tło

piątek, 12 czerwca 2015

Dolina Sanu cz. I - Nozdrzec, Wara, Obarzym, Temeszów, Końskie, Krzywe

Jest takie miejsce, gdzie szeroka rzeka  płynie wartko pomiędzy niewysokimi górami, które porasta gęsty, nieskażony las. Drewniane domy we wioskach, czy wóz drabiniasty ciągnięty przez konia na drodze to tutaj codzienne widoki. Łąki usłane są kopkami siana, a te jeszcze nie skoszone kwitną różowo, biało i żółto przyciągając pszczoły i motyle. Właśnie takie spokojne okolice - Dolinę Sanu - wybraliśmy sobie z Andrzejem na wycieczkę w święto Bożego Ciała.




W  tych mniejszych miejscowościach, gdzie czas niemal się zatrzymał, szczególnie widać jak pobożny lud czci dzisiejsze święto podczas procesji. Ludzie są zaangażowani w budowanie ołtarzy polowych, zachowując tradycję w sercu z pokolenia na pokolenie. Również z tego też względu południowo - wschodnia polska jest w jakiś sposób wyjątkowa. Przed wojną żyło tu w zgodzie kilka wyznań, a dziś dawne cerkwie wykorzystywane są zazwyczaj jako kościół katolicki, choć wokół nich nadal można spotkać współczesne nagrobki pisane cyrylicą.



Po drodze zaciekawił nas opuszczony domek z zawaloną ścianą, przez co można było do niego wejść. Bardzo ostrożnie zaglądamy do splądrowanych pomieszczeń wyszukując śladów dawnego życia. 


Przyroda wykorzystuje każdą przestrzeń, nawet chwiejny strych może być dobrym miejscem do zasiedlenia przez drzewo. Strach myśleć jakie żywe stworzenia kryją się w samotnych łóżkach i szafie.

Wisząca kładka na Sanie

Przy wiszącym moście nad Sanem rozbijamy pierwszy biwak z widokiem na pole upstrzone makami. Drewniane deski na moście nie budzą zaufania zwłaszcza, gdy cała konstrukcja zaczyna się kołysać. Po drugiej stronie rzeki ciągnie się szutrowa droga, wydaje się być idealna na przejażdżkę rowerem. I to byłby świetny pomysł na wakacyjny wyjazd - namiot i rower po mało uczęszczanych bezdrożach, a może spływ kajakowy Sanem. Dla zainteresowanych udostępniam przewodnik z trasą rowerową "Dolina Sanu" http://www.pogorzedynowskie.pl/data/wydawnictwa/przewodnik_ds/przewodnik.pdf

Pałac w Nozdrzcu
Zaglądamy na chwilkę do pałacu w Nozdrzcu, wdychając upajający zapach starych akacji. Od tyłu widać skarpę, na której został postawiony pierwotnie dwór obronny. Historia obeszła się z tym miejscem dość łaskawie i po remoncie przejął funkcje hotelu.

Wara
Podczas naszych krajoznawczych wycieczek, niezbędna jest dokładna mapa. Niektóre atrakcje ukryte są z dala od drogi i nie sposób je wypatrzeć samemu, dlatego dzięki mapie możemy poznać znacznie więcej, również tych mniej znanych miejsc.  Na przykład drewniany kościółek we wsi Wara, któż by tu skręcił? 

Wara
Pośród wzgórz, z dzikim bzem przytulonym do nagrzanej w słońcu ściany, dawna cerkiew zapewne nie pamięta jeszcze czasów z legendy o pierwszym mieszkańcu wioski. Panicz osiedlił się w tych dziewiczych terenach, by móc związać się z cyganką wbrew woli rodziców. Ale ta niewdzięczna zdradziła go i zabił ją z zazdrości wraz z jej kochankiem na górze, która teraz nazywa się Boża Męka.

San
Jedziemy wzdłuż Sanu, który wije się tutaj jak wąż. 

Obarzym
Tablica informuje nas, że wjeżdżamy do wioski szlaków  - Obarzym. W bardzo atrakcyjnej okolicy wsi zostały wyznaczone ścieżki spacerowe, co wydaje mi się dobrym pomysłem, bo zachęca do pozostania tu dłużej. 


Szukając informacji na temat Temeszowa, weszłam na stronę wioski, a tam bardzo trafne zdanie:
"Nierzeczywista cisza i święty spokój, nie ma potrzeby szukać potężniejszych wrażeń." - nic dodać nic ująć.
Zagłębiłam się w lekturę tej jak się okazało bardzo ciekawej strony http://www.temeszow.pl/dwor-na-wyspie/ , a tam niesłychane historie o modrzewiowym dworze na wyspie, który nie do końca wiadomo czy istniał, o spichlerzu pełnym skarbów i współczesnej próbie ich odnalezienia poprzez seans spirytystyczny z udziałem samego księdza. Z bólem serca czytam też wspomnienia ze spalenia wioski przez UPA, mając w myślach obraz wielu innych wsi na tych terenach, których dopadł podobny los.
Kaplica w Temeszowie
Nie udało nam się wejść za ogrodzenie przy kaplicy dworskiej w Temeszowie, ani do ruin dworu. Bardzo szkoda, bo to przecież nielada atrakcja biorąc pod uwagę historię jaka towarzyszy temu miejscu. Gdyby tak postawić obok tablicę z informacjami....Za to strona internetowa jest na medal, są na niej nawet lokalne przepisy kulinarne i propozycja ścieżki spacerowej.

 
Opuszczone budynki w Witryłowie
Witryłów wita nas smutnym obrazem opuszczonych budynków, ale jak miniemy ten fragment wsi, który nie nadążył za naszymi czasami to ukaże nam się nowoczesna kładka na Sanie, długa na ponad 200 metrów. Na drugim brzegu już blisko stąd do znanej cerkwi w Uluczu.



Dawna cerkiew w Witryłowie ukryta jest na wzgórzu w lesie z pozostałościami starego cmentarza.


Po drodze ...



We wsi Końskie nasze serca urzekła kaplica inna niż wszystkie w tym rejonie, bo z murem pruskim. 

Kaplica we wsi Końskie
Podpytujemy mieszkańca, dlaczego nikt jej nie remontuje, ale tylko machnął ręką w bezradności. 


Kaplica we wsi Końskie

Jedna ze ścian jest już poważnie zdeformowana, a wejście prowizorycznie osłonięte z niebezpiecznie wystającymi gwoździami na progu.  


Za to dawna cerkiew we wsi widać, że odremontowana i zadbana, bo pełni teraz funkcje kościoła katolickiego. 

 
Dawna cerkiew we wsi Końskie

Droga do wsi Krzywe pnie się w górę odsłaniając coraz lepszy widok.


Zbaczamy na asfaltową dróżkę w prawo, żeby wjechać na Górę Potockiego (442 m n.p.m.), a tam niespodzianka - na samym szczycie znajduje się duża posiadłość z winnicą, naturalnym stawem kąpielowym, budynkami z "zielonym" dachem z czerwonej cegły i niesamowitą panoramą dookoła.
Góra Potockiego
Brama była otwarta, więc pozwoliliśmy sobie wjechać do środka i pozachwycać się z bliska. 

Krzywe
Niewielki kościółek w Krzywem obejrzeliśmy sobie ze wzgórza pełnego rumianku.



Dzień jest coraz dłuższy i nasze wycieczki też się wydłużają nie mieszcząc się w jednej notce, więc ciąg dalszy będzie w następnej.


8 komentarzy:

  1. Tak rozmawialiśmy z mężem ostatnio, że odpuściliśmy sobie trochę najbliższą okolicę, a tyle w niej ciekawostek, i przede wszystkim spokój; warto przerzucić się na druga stronę Sanu, bo tam to właściwie tylko palcem po mapie ; chyba na nowo odkrywam Pogórze Strzyżowsko-Dynowskie, bardzo podoba mi się ten drewniany dom z bali, na podmurówce z kamieni; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mario masz rację, często nie doceniamy tego co mamy pod nosem, a tu w tych okolicach akurat mamy naprawdę urocze tereny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nierzeczywista cisza i święty spokój, nie ma potrzeby szukać potężniejszych wrażeń." - nic dodać nic ująć... Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  4. W moim mieście była prawie identyczna kładka, którą przechodziło się na drugą stronę po drewnianych deskach. Właśnie największą frajdę sprawiało dzieciakom jej bujanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny artykuł, bardzo lubię te okolice.Nasze pogórza są wspaniałe.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne okolice :D Zdanie, które zapożyczyłaś ze strony internetowej Temeszowa to najmądrzejsza rzecz jaką ostatnio przeczytałem, to po prostu jest to co tygryski lubią najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...