tło

wtorek, 11 sierpnia 2015

Skansen we Wdzydzach i ogrody "Frank Raj"



Kto ogląda Maję w Ogrodzie, ten wie, że nie trzeba zjeździć całej Polski w poszukiwaniu najpiękniejszych ogrodów, bo mamy je w jednym miejscu, tylko, że w miniaturze. 

Frank Raj to prywatna inicjatywa pasjonatów roślin. Obok szkółki stworzyli ogrody pokazowe, które przedstawiają różne style.   
Mnie oczywiście najbardziej wciągnął ogródek wiejski, pełen kwitnących kwiatów i ozdób z wikliny i drewna. 
Całość można zobaczyć z wieży widokowej, która z drugiej strony poprowadzi nas wypukłym mostkiem w środek labiryntu. Labirynt wydawał się niewielki, ale wcale nie było łatwo go opuścić. Takie doświadczenia od razu nasuwają nam różne aluzje odnośnie życia. Na przykład takie, że czasem lepiej wrócić do punktu wyjścia, by znaleźć rozwiązanie. 

Po przyjemnym spacerze, we Frank Raju, jedziemy do Wdzydz Kiszewskich. Widząc tłumy ludzi i aut, od razu mamy wrażenie typowo turystycznej wioski, a serce Kaszub zamknięte jest w skansenie. Ale za to jakim skansenie! Trzy godziny to nawet mało, jeśli chcemy zagłębić się w historię i poczuć klimat tego miejsca zatrzymanego w czasie. 




Większość skansenowych domków jest otwarta , a w środku podziwiamy dawny wystrój i zastanawiamy się do czego mogły służyć dziś już zapomniane sprzęty.   

Zagrody otoczone płotkami i ogródkami z kwiatami, drzewami owocowymi oraz warzywami, sprawiają wrażenie jakby życie toczyło się tu dalej. Piaszczyste ścieżki pośród sosen i brzóz prowadzą nas po tej niby wiosce.

W szkole zasiadamy do ławeczek z dziurkami na kałamarz, a obok słuchamy nostalgicznej muzyki w pokoju nauczyciela.
W dworku pranie suszy się jakby dopiero co powieszone, spiżarnia pęka w szwach od przetworów, a drewniane zabawki czekają na powrót dzieci. 
Wystawa starych zdjęć przypomina nam, że kiedyś mieszkało tu dużo Niemców. Ciekawe dlaczego mają taki ponury wyraz twarzy. 


Jeden kościółek jest nadal użytkowany, natomiast w innym jest wystawa drewnianych krzyży, które kiedyś pilnowały poboczy dróg. Spróchniałe drewno rozdarte spękaniami, budzi współczucie.

Na terenie ośrodka wypoczynkowego we Wdzydzach Kiszewskich wchodzimy na wieżę widokową ulokowaną nad Jeziorem z piękną panoramą leśnej okolicy.

Po drodze mijam dwie ruiny. Jedna jest po ewidentnym pożarze ze zwęglonym szkieletem na wierzchu.

A drugi opuszczony budynek to prawdopodobnie dawna stacja kolejowa. Pięknie rzeźbione drzwi i okna trzymają w sobie wspomnienia, gdy miejsce to tętniło życiem.

8 komentarzy:

  1. Przepiękne miejsce - warte zwiedzenia! Nie miałam pojęcia, że są takie ogrody, chociaż oglądam Maję, a właściwie to mój ulubiony program. Ze skansenu wzięłabym chętnie kilka rzeczy, bo uwielbiam starocie. Myślę, że będąc w pobliżu na pewno wstąpię w te cudowne miejsca, które pokazałaś. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne miejsce, przepiękne zdjęcia, uwielbiam zwiedzać tego typu ogrody i też opisuję je na blogu, hrabstwo Carlow w którym mieszkam słynie ze wspaniałych i niepowtarzalnych ogrodów – jednych z najpiękniejszych w kraju. Frank Raj przypomina mi trochę Ogrody Sensoryczne Delty. Za to skansen przypomniał mi moje rodzinne miasteczko Łowicz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że tak piękne ogrody można spotkać w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne, trzeba będzie pojechać i obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie klimaty, czuję sie tam jak u siebie :) Piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  6. mam słabość do skansenów...uwielbiam panujący w nich klimat przeszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. to ciekawe miejsce, uwielbiam skanseny, prostote dawnych wnetrz i dań, tylko tych rzezbionych drzwi szkoda, ze sie ktos tym nie zajmie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłem w tamtym roku we Wdzydzach Kiszewskich. Piękne miejsce, w którym jakby zatrzymał się czas :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...