Na pierwszolistopadową zadumę wybieramy cmentarz, gdzie nie spodziewamy się spotkać nikogo. Tuż pod obecną granicą państwową kiedyś tętniło życie, a teraz ledwo ostało się kilka nagrobków znaczących miejsce dawnej wsi Paportno. Ale zanim osiągniemy nasz cel, wstąpimy po drodze do wioski, którą również dotknęły przesiedlenia, w poszukiwaniu śladów cerkwiska.
Wąska dróżka zaprowadziła nas do kilku zabudowań. Wg mapy, cerkiew w Cisowej znajdowała się na wzgórzu, więc wspinamy się po bardzo stromym zboczu, gdzie wśród chaszczy stoją, a właściwie to ledwo stoją, trzy drewniane krzyże i nic więcej. Potykamy się o niewielkie gruzowisko, może pozostałości fundamentów. Nikt nie pamięta już o tym miejscu.
W przewodniku Krycińskiego "Pogórze Przemyskie" jest napisane, że "w okresie międzywojennym znani na całą okolice byli cisowscy złodzieje, "pracujący" przeważnie na drodze Przemyśl-Bircza. Pewnego razu powiesili przy drodze ikonę Bogurodzicy i zapewniali chłopów jadących do Kalwarii na odpust o cudzie. Odwróciwszy ich uwagę od wozów, którymi jechali, ograbili je doszczętnie. Nie przez przypadek jeden z przysiółków wsi nazywał się Mordownia."
Widok na arboretum Cisowa |
Jedziemy bardzo lubianą przez nas drogą z Birczy do Kalwarii Pacławskiej. Wiemy, że za chwilę przystaniemy
w 'naszym" punkcie widokowym, a następnie przy najstarszej murowanej cerkwi obronnej w Polsce - w Posadzie Rybotyckiej.
Punkt widokowy w drodze do Rybotycz |
Obronna cerkiew w Posadzie Rybotyckiej |
Obsiadają nas biedronki, pchają się do auta, wchodzą do uszu, plątają we włosach. Inwazyjne owady z Azji rozpanoszyły się u nas, zagrażając naszym rodzimym biedronkom. Jest ich całe mnóstwo, wygrzewają się na murze starej plebani w Posadzie Rybotyckiej.
Biedronki chińskie |
Towarzyszy nam spokojny Wiar, a wspomnienia przywracają obraz kiedy w upalny dzień dał nam trochę ochłody.
Kapliczka nad Wiarem |
Klasztor Franciszkanów w Kalwarii Pacławskiej |
Zostawiamy auto na końcu wsi Pacław i zaczynamy wędrówkę od wejścia na widokowy szczyt Żytne 505 m n.p.m.
Widok z Połoninek Kalwaryjskich |
Na równinach widać co kawałek wieżyczkę lub kopułę w ukraińskich wsiach. Następnym razem weźmiemy ze sobą lornetkę.
Szerokie pastwiska odsłaniają nam panoramę Gór Sanocko-Turczańskich, dzikich, mało popularnych, przekrojonych granicą i kryjących bolesne wspomnienia wojny.
Paportno leżało na terenie tzw. Księstwa Arłamowskiego utworzonego pod koniec lat 60. XX wieku Ośrodka Wypoczynkowego dla Ministrów w Arłamowie. Tereny te były zupełnie niezamieszkałe po powojennych wysiedleniach, a ostatnie ślady wiosek zostały bezpowrotnie zniszczone w czasie działania ośrodka, nie oszczędzono nawet cerkwi i cmentarzy. Jedynie cerkiew z Grąziowej przeniesiono do skansenu w Sanoku. Całość projektu była tajna, a atmosferę tajemniczości tego miejsca potęgował wysoki płot, który ogradzał ogromne połacie lasów i pól. W ogrodzeniu znajdowały się przejścia dla dzikiej zwierzyny, ale działające tylko w jedną stronę. Goście ośrodka gustowali bowiem w łowiectwie, a żeby zadowolić ich wygórowane ego, tuczono zwierzęta w suto zastawionych paśnikach. Co innego bowiem ustrzelić taaakiego żubra, a co innego tylko takiego...
Cmentarz w Paportnie jest dziś zadbany, ogrodzony i wystrzyżony, ale po stanie nagrobków można się domyślić, że był mocno zdewastowany, cud że w ogóle coś się zachowało.
Wydawałoby się, że to takie miejsce na końcu świata. Nie wiedzie tu żadna utwardzona droga, kilkanaście metrów dalej leży granica państwa, a jednak nawet tutaj dotarł ktoś pamiętający o leżących tu zmarłych, by zapalić dwa symboliczne znicze. Ogromnie mnie ciekawi, czy był to dawny mieszkaniec wsi, czy jego potomek, a może Polak niezwiązany z tym miejscem, ale noszący w sercu szacunek.
Cmentarz w Paportnie |
Wypatrujemy drzew owocowych, które kiedyś rosły przy gospodarstwach, a teraz zarastają ekspansywnym lasem. Nazbieraliśmy jabłek na drogę powrotną i ruszyliśmy do Pacławia. Zachodzące słońce, po tym krótkim dniu nastraja nas do zamyśleń i wsłuchania się w ciszę.
Chciałbym się kiedyś tam wybrać , klimaty podobne jak w Beskidzie Niskim...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście klimat podobny, kawał historii i wiele pięknych ciekawych miejsc, w lasach jak i w dolinach nieistniejących wsi. Warto również zwiedzić Przemyśl, miasto na Pogórzu Przemyskim.
UsuńPrześliczne okolice i jeszcze ta cisza, o której wspomniałaś. Kocham ciszę i uważam ją za jeden z najpiękniejszych dźwięków świata :)
OdpowiedzUsuńCo do owych intrygujących Cię zniczy też zdarzyło mi się raz czy dwa natrafić na miejsca wyglądające na kompletnie zapomniane, a jednak ślady w postaci wypalonych zniczy czy jakiś przysychających kwiatów wskazywały, że jednak ktoś o tych miejscach pamięta. Pozdrawiam :)
Rowniez kocham cisze :) Milo sie utwierdzac w przekonaniu, ze ludzie nie sa obojetni, znieczulica to najstraszniejsza przypadlosc spoleczenstwa. Pozdrawiam
Usuńnajpiękniejsze jest w tych widokach to, że prawie nie widać na nich zabudowań..cudowne, dzikie tereny..
OdpowiedzUsuńSandi mnie tez najbardziej to sie podoba i takich miejsc szukam.
UsuńTen opuszczony cmentarzyk jest bardzo klimatyczny. Jednocześnie symbol czasów, gdy na tych ziemiach kwitło życie. Dzisiaj to oaza spokoju, a dzień 1 listopada wydaje się idealny na odwiedzenie tych terenów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dokladnie, a pomyslec ile takich miejsc jest jeszcze w Polsce ...
UsuńPosada Rybotycka - Kalwaria Pacławska i Fredropol - bardzo fajny szlak pieszy.
OdpowiedzUsuńI Kopystanka nieopodal koniecznie :)
UsuńNiestety, jej nie pamiętam, czyli trzeba tam będzie wrócić.
UsuńPrzeniosłam się tam razem z Tobą. Niesamowite są te miejsca, zagubione w dziczy, a przecież tam się rodziło, żyło i umierało
OdpowiedzUsuńCiesze sie niezmiernie, ze udalo mi sie wprowadzic w klimet tego specyficznego miejsca. Pozdrawiam
UsuńFajna trasa i zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCo do opuszczonych osad, to je uwielbiam ... Jest w tych miejscach magia i moc ... Super :)
W takim razie proponuje zagladnac u mnie pod etykiete ^opuszczona wies^. Udalo mi sie odwiedzic juz kilka takich miejsc, gdyz niezwykle pobudzaja wyobraznie. Pozdrawiam :)
UsuńNie moge sie naptrzec.
OdpowiedzUsuńa :)
OdpowiedzUsuńKradnę błękit i ciszę. Tajemnice przeszłości powoli wędrują między drzewami, nagrobkami. Tyle tutaj przestrzeni, że moje serce jest dobrze nakarmione nią. Lubię takie niedziele umilone wycieczką z Tobą :)
OdpowiedzUsuńBylem kiedys w opuszcznej wsi "Huskie" (resztki funbdametow 6 chat i cerkwi) gdzies kawalek dalej widzialem pomnik Polskiego zolnierza ktory zginol w czasie przesiedlen zamrdwny przez "ukrainskie bandy". Zastwialem sie czy przpadkiem ten zolnierz w oczach drugiej strny tez jest bohaterem. PS. Zdjecia krzyzy i cmenatrz super. Bym sobie porzczyl: )
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ta kapliczka nad Wiarem. Połoninki Kalwaryjskie odwiedziłam zimą. Bardzo malownicze miejsce. Żałuję, że nie udało nam się dotrzeć do wsi Paprotno :)
OdpowiedzUsuńMiejsc takich wiele jest u "nas" więc doskonale rozumiemy co czuliście. Historii nie cofniemy, ale dbajmy o to, co ostało się z dziejowej pożogi . . .
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ;)
Wieś jest piękna... Jej krajobraz zawsze skrada moje serce, ale wiem z doświadczenia, że prowadzenia gospodarstwa w obecnych czasach to nie lada wyzwanie ;)
OdpowiedzUsuń