tło

czwartek, 3 marca 2016

Budynin i Żniatyn na kresowej drodze

Rezygnując z jazdy kiepską drogą z Mycowa w kierunku Ukrainy, okazało się, że ominęliśmy opuszczoną cerkiew w Wyżłowie. Jest kolejny powód, by kiedyś tu wrócić. A na razie cofamy się do Budynina, bo zeszłego wieczoru już było ciemno, gdy przez niego jechaliśmy.
Cerkiew w Budyninie

Cerkiew w Budyninie nie ucierpiała wiele po wysiedleniach, bo praktycznie od razu została przejęta przez katolików. We wnętrzu podobno zachowały się polichromie i część ikonostasu, ale tym razem ich nie obejrzeliśmy.
Dawna cerkiew pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, obecnie kościół rzymskokatolicki pw. Opieki NMP

Smukła sylwetka ozdobiona jest galeryjką arkadową i wydatnymi wysokimi okapami.

Drzwi do cerkwi w Budyninie

Na placu cerkiewnym ostał się niewysoki, trochę jakby nieporadny krzyż. Jego kształt i posadownienie wprost na ziemi sugeruje, że jest bardzo stary.

Andrzej słysząc moje ochy i achy natychmiast przybiegł zobaczyć nad czym wzdycham. Trochę się zdziwił, że stoję w zachwycie przed starodawnym wiejskim ogródkiem. Ale przecież to jest wzorowy ogród warzywno-kwiatowy. Jaka obfitość z niego bije, dopieszczony w każdym calu!



Kresowa droga wije się wśród uzłoconych pól.


I doprowadza nas do Żniatyna. Zadzieramy głowy do góry, bo kościół usadowił się na sporym wzgórzu. Zgodnie z praktyką władz zaborczych, aż do 1928 roku służył jednocześnie greko- i rzymsko-katolikom.

Żniatyn - barokowy kościół z 1790 roku  pw. św. Michała Archanioła
 Mijamy kilka kapliczek i figur przydrożnych.

Dzisiaj mija się kapliczki niezauważenie, jakby stały element krajobrazu. Ale kiedyś były ważnym miejscem dla mieszkańców. Na przykład mało kto pamięta o zwyczaju, wg którego do kapliczki odprowadzała matka syna, żona męża wyruszających w świat za chlebem bądź idącego do wojska, na wojnę lub pielgrzymkę. Kapliczka była symbolem granicy między bezpiecznym światem znanym a obcym, dalekim.

Rudbekia wznosi swoje czarne oczka ku niebu, chwaląc spokojną postać Matki Boskiej czuwającą nad wszystkim.


Po tym zamyśleniu nad wiekowymi pomnikami, ruszamy więc dalej w nieznane nam tereny.

5 komentarzy:

  1. Przepiękna ta cerkiew - tam nie byłem i już tęsknię...

    Krzyż - na moje oko to może być coś jeszcze z czasów pogańskich tylko "przedłutowane" do potrzeb nowej (wtenczas) religii

    Ogródek - żałuj że nie widziałaś ogródka mojej babci...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, ogródek moich dziadków... śliczny był. Dokładnie coś takiego jak na zdjęciu tylko parę razy większy. Co do kapliczek to masz rację, mija się je bez większego zainteresowania, chyba właśnie dlatego, że są takie powszechne. A ja tam lubię się napotkanej po drodze bardziej przyjrzeć. Nie żebym wielce w zadumę wpadał przy każdej napotkanej ale nie mijam bez "przyjrzenia" się takowej :)... a za oknem ciągle wiosenki nie widać :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie piękne, wiejskie ogródki to już niestety rzadkość. Pewnie za parę lat będzie można je oglądać jedynie w skansenach:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Po całym intensywnym tygodniu szukając ciszy zajrzałam do Ciebie. Jak zawsze u Ciebie znajduję to, co zawsze szukam.
    Mnóstwo tu tej najpiękniejszej ciszy. Cudownie spaceruje się z Twoimi poetyckimi słowami. Każde kolejne zdjęcie karmi pięknem moje serce. Wiesz jak wydobyć magię. Pozdrawiam uroczą czarodziejkę! Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja znalazłam ciszę i spokój w tych cudnych krajobrazach i prostocie architektury jaką pokazujesz. Ogródek warzywny skradł moje serce - faktycznie dopieszczony w każdym calu... Miłego weekendu, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...