tło

niedziela, 20 sierpnia 2017

Połoninki Rybotyckie

W cieniu pałacowego blasku przemyskiego dworca kolejowego, stanął w czasie i przestrzeni stary i poczciwy dworzec PKS-u. Nic się tu nie zmieniło od lat, łącznie z autobusami, tylko kursów jakby mniej. Zamiast informacji turystycznej z multimedialnym ekranem i stosem kolorowych broszurek w małym okienku jest Dyżurny Ruchu. "Do Bryliniec?" -  upewnia się czy, aby para młodych ludzi z plecakami nie przekręciła nazwy, której dawno nie słyszał, a może tylko widział na rozkładzie. "Do Bryliniec to z godzinę zejdzie"- *dwa razy dłużej niż pokazuje wszechwiedzące google. "Z Makowej?!" - jego oczy robią się jeszcze większe mimo, że jego poranna kawa stoi jeszcze nietknięta. "Ostatni odjeżdża o 15.45, a prywatnych busów tam nie ma" - ** to akurat nie jest dobra wiadomość, więc wyciągam z bocznej kieszeni plecaka plan B, czyli 'jakoś to będzie.' 
Kierowca zerka kątem oka na naszą rozmowę, wciskając niedopałek do popielniczki, po czym odchodzi nieśpiesznie a wraz z nim cienka smuga dymu wciska się do autobusu, zatacza spiralę nad jego połysiałą głową i zaczepia nas pod nosem. "Na pewno na sam koniec trasy chcecie?" - zabrzmiało co najmniej jak na koniec świata. 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...