wtorek, 29 marca 2016
Kryłów - wioska z przeszłością nad Bugiem
Dotarliśmy do wioski położonej bezpośrednio przy granicy polsko-ukraińskiej. Kiedyś Kryłów był miastem, ale jego rozwój zahamowały rozbiory i I wojna światowa. Żyły tu obok siebie trzy kultury, a po niespokojnej przeszłości pozostały ruiny zamku, miejsce po klasztorze, po cerkwi, po dworze... Tyle ważnych budynków zniknęło z krajobrazu tej miejscowości. Można sobie wyobrazić jaką potęgą byłaby dzisiaj, gdyby nie zawirowania wojenne.
niedziela, 27 marca 2016
Nabróż, Mircze, Kolonia Kryłów - wiejski obraz kresów
Dzień zaczął się bardzo obiecująco, już od spektakularnego wschodu słońca nad polami. Później też nas nie zawiódł. Czasem śmiejemy się sami z siebie, gdy wydaje się, że po kolejnym postoju na zdjęcia, myślimy, że tym razem ujedziemy znacznie dalej, ale okazuje się, że już za kilka minut znów nie możemy się oprzeć zrobieniu zdjęcia zachwycającej okolicy.
Kierujemy się bardziej intuicyjnie, niż według mapy na północny-wschód.
Boczne dróżki, często dziurawe, pozwalają spojrzeć na krajobraz z innej perspektywy, nie zasłoniętej domami.
Sielsko-wiejski obrazek już coraz rzadziej spotykany - krowy pasące się na bujnej łące, nad którą unoszą się poranne mgiełki.
W niewielkich wioskach stoją niewielkie kościoły. Każdemu należy się odrobina uwagi, w końcu to świadectwo wiary mieszkańców.
W Nabróżu kościół z 1684 roku skrywa we wnętrzu obraz Matki Bożej Szkaplerznej. Od wielu lat obraz ten otaczany jest szczególnym kultem, o którym świadczą piesze pielgrzymki i liczne wota. Wśród nich znajduje się okolo 60 wot jeszcze z okresu wojen napoleońskich.
We wsi Mircze kościół był zbudowany w 1814 roku jako cerkiew unicka, następnie zmieniona na prawosławną by obecnie służyć katolikom. Ksiądz akurat przygotowywał się do porannej mszy i serdecznie nas zaprosił do środka.
Ciekawy budynek z drewna już mocno w ruinie, dziwne, że jeszcze się trzyma.
Poniższy kościół nie pamiętam, gdzie się znajdował, ale pierwsze skojarzenie Andrzeja, gdy go zobaczył, było z amerykańskimi stodołami - z drewna pomalowanego na ten kolor w otoczeniu pól.
Przy nietypowej kapliczce św. Mikołaja z wilkiem, czytamy na tablicy informacyjnej, że miejsce przy cudownym źródełku było największym ośrodkiem kultu sięgającym Łucka, Białej Podlaskiej, a nawet Kamieńca. O jego powstaniu krążą legendy i jak to z legendami bywa, nie wiadomo, która jest prawdziwa. O jego ważności świadczy fakt, że katolicy stoczyli walkę z prawosławnymi o prawo do korzystania z uzdrawiającej wody. Wilk pełni tu istotną rolę - kobiety, które nie mogły zajść w ciążę siadały na nim, głaskały po brzuchu, szeptały na ucho życzenie, a następnie wskakiwały do źródła, aby ich prośba została spełniona. Wydaje się o wiele prostsze niż in-vitro...
Sama figura jest niezwykle oryginalna i jedyna tego rodzaju,
przedstawia św. biskupa naturalnej wielkości, zaś obok na oddzielnych cokołach umieszczone są
z jednej strony kamienny wilk o realistycznych oczach, z drugiej kosz z kilkoma bochenkami
chleba lub jak niektórzy mówią - z główkami dzieci. Pięknie opisuje ten zakątek prof. Zin na stronie http://krylow.info/sanktuarium/opowiesc_prof_zina.html
Następny przystanek będzie już na samej granicy w wiosce o bogatej historii.
Kierujemy się bardziej intuicyjnie, niż według mapy na północny-wschód.
Boczne dróżki, często dziurawe, pozwalają spojrzeć na krajobraz z innej perspektywy, nie zasłoniętej domami.
Sielsko-wiejski obrazek już coraz rzadziej spotykany - krowy pasące się na bujnej łące, nad którą unoszą się poranne mgiełki.
W niewielkich wioskach stoją niewielkie kościoły. Każdemu należy się odrobina uwagi, w końcu to świadectwo wiary mieszkańców.
Nabróż |
W Nabróżu kościół z 1684 roku skrywa we wnętrzu obraz Matki Bożej Szkaplerznej. Od wielu lat obraz ten otaczany jest szczególnym kultem, o którym świadczą piesze pielgrzymki i liczne wota. Wśród nich znajduje się okolo 60 wot jeszcze z okresu wojen napoleońskich.
Mircze |
Mircze |
Ciekawy budynek z drewna już mocno w ruinie, dziwne, że jeszcze się trzyma.
Poniższy kościół nie pamiętam, gdzie się znajdował, ale pierwsze skojarzenie Andrzeja, gdy go zobaczył, było z amerykańskimi stodołami - z drewna pomalowanego na ten kolor w otoczeniu pól.
Przy nietypowej kapliczce św. Mikołaja z wilkiem, czytamy na tablicy informacyjnej, że miejsce przy cudownym źródełku było największym ośrodkiem kultu sięgającym Łucka, Białej Podlaskiej, a nawet Kamieńca. O jego powstaniu krążą legendy i jak to z legendami bywa, nie wiadomo, która jest prawdziwa. O jego ważności świadczy fakt, że katolicy stoczyli walkę z prawosławnymi o prawo do korzystania z uzdrawiającej wody. Wilk pełni tu istotną rolę - kobiety, które nie mogły zajść w ciążę siadały na nim, głaskały po brzuchu, szeptały na ucho życzenie, a następnie wskakiwały do źródła, aby ich prośba została spełniona. Wydaje się o wiele prostsze niż in-vitro...
Kapliczka położona jest w Koloni Kryłów przy drodze do Szychowic |
Cudowne źródełko |
środa, 23 marca 2016
Kuryłówka, kamieniołom w Józefowie, Tyszowce
W sierpniowe popołudnie wyruszyliśmy na najdalej wysunięty wschodni kraniuszek Polski, ale zanim tam dotarliśmy, jak to zwykle bywa, zatrzymaliśmy się w kilku miejscach po drodze.
Pierwszy nieplanowany postój był w Kuryłówce, przy bardzo ciekawej cerkwi. Tuż obok znajduje się zaniedbany cmentarz, z poprzewracanymi nagrobkami. Co ciekawe, to w tej wiosce rozegrała się w 1945 roku największa na ziemiach polskich bitwa oddziałów polskiego podziemia z sowietami, w której zginęło około 70 enkawudzistów.
Zbliżamy się do Roztocza, a jazdę urozmaicają nam sielskie widoki drewnianych chatek i przydrożnych krzyży.
Nieczęsto spotyka się pole tytoniu, a my lubimy fotografować różne uprawy, więc przystajemy na małą sesję, akurat w czasie kwitnienia tej rośliny.
Skoro już jesteśmy w Józefowie Biłgorajskim, koniecznie musimy zobaczyć zachód słońca nad kamieniołomem.
Trzeba przyznać, że ogromne bloki skalne złocące się w niskim słońcu robią wrażenie. Kamieniołom jest rozległy i podobno lubią go rowerzyści.
Wdrapujemy się na dwudziestometrową wieżę widokową zbudowaną oczywiście z tutejszego kamienia. Pięknie komponuje się w krajobraz i jest znakomitą atrakcją dla turystów.
Trudno sobie wyobrazić, że kiedyś było tu morze zbliżone warunkami do wielkiej rafy australijskiej. Na dowód można znaleźć muszle różnych gatunków małży zatopionych w skałach.
Słońce nam zaszło, a my nie zdąrzyliśmy poszukać miejsca na nocleg w samochodzie. Skręcamy w boczną uliczkę, ale po wstępnym rozeznaniu terenu okazuje się, że za kępką drzew stoją zabudowania, więc szukamy czegoś bardziej ustronnego. Grillujemy kolację do światła latarek wdychając ciepłe powietrze letniej nocy.
Andrzej budzi mnie wcześnie... za wcześnie! Nawet słońce nie zdąrzyło wstać, jedynie zapowiedziało się wysyłając różowy promień do nieba. Okazało się, że nocowaliśmy na polach we wsi Klątwy - na szczęście nie wiedziałam o tym, gdy z pełną nieświadomościach siedziałam sobie po ciemku zastanawiając się co to za szelesty w krzakach obok.
Mimo wszystko, gdy zobaczyłam taki widok, oczy same się otworzyły i obudził się we mnie dreszczyk ciekawości znany bardzo dobrze podróżnikom.
Zaczynamy zwiedzanie od kościoła w Tyszowcach z XIX wieku. Zapowiada się piękny dzień, ale też i upalny.
W kościele tym przechowywane są ogromne świece upamiętniające wydarzenia związane z Potopem Szwedzkim. Mają imponujące 5 metrów wysokości, ważą nawet 50 kg, a to oznacza, że są to największe na świecie świece z wosku pszczelego. Nie zobaczyliśmy ich, bo o tej wczesnej porze nie było tu żywego ducha.
Odbijamy na wschód w stronę Bugu, czy uda nam się zamoczyć w nim stopy dla ochłody? O tym już w następnym wpisie.
Kościół św. Mikołaja z 1896 roku w Kuryłówce |
Interesujący nagrobek w Kuryłówce |
Krzyż na tle plantacji tytoniu |
Tytoń |
Trzeba przyznać, że ogromne bloki skalne złocące się w niskim słońcu robią wrażenie. Kamieniołom jest rozległy i podobno lubią go rowerzyści.
Widok z baszty widokowej na kamieniołom |
Wdrapujemy się na dwudziestometrową wieżę widokową zbudowaną oczywiście z tutejszego kamienia. Pięknie komponuje się w krajobraz i jest znakomitą atrakcją dla turystów.
Baszta widokowa w Józefowie |
Trudno sobie wyobrazić, że kiedyś było tu morze zbliżone warunkami do wielkiej rafy australijskiej. Na dowód można znaleźć muszle różnych gatunków małży zatopionych w skałach.
Słońce nam zaszło, a my nie zdąrzyliśmy poszukać miejsca na nocleg w samochodzie. Skręcamy w boczną uliczkę, ale po wstępnym rozeznaniu terenu okazuje się, że za kępką drzew stoją zabudowania, więc szukamy czegoś bardziej ustronnego. Grillujemy kolację do światła latarek wdychając ciepłe powietrze letniej nocy.
Tuż przed wschodem słońca |
Mimo wszystko, gdy zobaczyłam taki widok, oczy same się otworzyły i obudził się we mnie dreszczyk ciekawości znany bardzo dobrze podróżnikom.
Zaczynamy zwiedzanie od kościoła w Tyszowcach z XIX wieku. Zapowiada się piękny dzień, ale też i upalny.
Tyszowce |
Tyszowce |
Odbijamy na wschód w stronę Bugu, czy uda nam się zamoczyć w nim stopy dla ochłody? O tym już w następnym wpisie.
sobota, 19 marca 2016
Stary Dzików, Ułazów i Cewków - opuszczone cerkwie
Z Roztocza wracamy zawsze przez Płaskowyż Tarnogrodzki, ale to nie znaczy, że tą samą drogą. Trasę wytyczamy śladami cerkwi, których jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć.
Cerkiew w Niemstowie miała to szczeście, że zajęli się nią rzymscy katolicy. Najwidoczniej jest po niedawnym remoncie i bije żółtym blaskiem na odległość.
Natomiast drewniana cerkiewka w Ułazowie zeszła na drugi plan, gdy wybudowano przy niej nowy kościół, większy. Trudno ją było znaleźć, bo jest przysłonięta przez nową świątynię, a jeszcze trudniej sfotorgafować, bo jest ciasno otoczona domami.
Cerkiew w Ułazowie została dotknięta przez pożar w 1986 roku, ale wierni ją odrestaurowali i przez wiele lat była użytkowana jako kościół, a obecnie
opuszczona.
Wjeżdżamy do Starego Dzikowca odszukać ruin słynnej cerkwi. Słynnej, bo kręcono w niej sceny do filmu "Katyń". Ale njapierw natykamy się na ruiny dawnej synagogi.
Po wojnie budynek synagogi służył jako dom kultury, następnie jako kino, a od połowy lat 90. stoi opuszczony w stanie ruiny. Kolejną ruiną w Starym Dizkowie jest piękna cerkiew.
Niektóre elementy wyposażenia wnętrza trafiły do muzeum w Lubaczowie, które mieliśmy przyjemność odwiedzić w późniejszym czasie.
Opuszczona cerkiew została zdewastowana około 1950 roku w wyniku akcji, która inspirowana była przez ówczesne władze polityczne. Później świątynia była wykorzystywana jako magazyn GS-u, a od kilkunastu lat popada w ruinę.Wiele razy już słyszeliśmy podobną historię.
Sprawia wrażenie, jakby stała dumna i zgodnością znosiła okres kiedy jej sława przeminęła. Niskie o tej godzinie słońce oświetliło ja mocno jak reflektory pamięci. Może przypomina sobie teraz jak zmierzały do niej tłumy wiernych z pokorą zdejmując przed nią czapki z głów.
W tej samej wsi znajduje się świątynia jeszcze jednego wyznania i nie trudno się domyśleć, ze funkcjonuje do dzisiaj - zgrabny kościół grekokatolicki pod wezwaniem Świętej Trójcy konsekrowany w 1834 roku. Stary Dzkiów to świetny przykład wschodniej miejscowości, gdzie koegzystowały trzy kultury.
Nie musimy daleko jechać, by znów natknąć się cerkiew w ruinie.
Drewniana cerkiew w Cewkowie zbudowana została w 1844. Jej wyposażenie również znajdziemy po części w lubaczowskim muzeum.
Opisane miejscowości otaczają rozległe lasy, które wyglądały bardzo kusząco na spacer lub przejażdżkę rowerem. Nasza kilkudniowa wycieczka na Kresy Wschodnie właśnie dobiegła końca, ale uwaga - niedługo potem znów ruszyliśmy te strony, a to oznacza, że już wiecie o czym będzie kolejnych kilka wpisów.
Cerkiew Narodzenia Naświętszej Marii Panny w Niemstowie |
Cerkiew w Ułazowie z 1835 roku |
Ułazów dzwonnica z XIX wieku |
Ułazów |
Dawna synagoga |
Cerkiew w Starym Dzikowie z 1904 roku |
Opuszczona cerkiew została zdewastowana około 1950 roku w wyniku akcji, która inspirowana była przez ówczesne władze polityczne. Później świątynia była wykorzystywana jako magazyn GS-u, a od kilkunastu lat popada w ruinę.Wiele razy już słyszeliśmy podobną historię.
Sprawia wrażenie, jakby stała dumna i zgodnością znosiła okres kiedy jej sława przeminęła. Niskie o tej godzinie słońce oświetliło ja mocno jak reflektory pamięci. Może przypomina sobie teraz jak zmierzały do niej tłumy wiernych z pokorą zdejmując przed nią czapki z głów.
Oryginalna, przycerkiewna dzwonnica |
Kościół w Starym Dzikowie |
Cerkiew w Cewkowie pw. św. Dymitra |
Drewniana cerkiew w Cewkowie zbudowana została w 1844. Jej wyposażenie również znajdziemy po części w lubaczowskim muzeum.
Cewków |
czwartek, 17 marca 2016
Tomaszów Lubelski, Bełżec i Płazów
Widać tutaj gospodarną rękę, zadbany placyk w centrum zaprasza na ławeczki obok skamieniałych fragmentów drzew.
Tym razem nie przysiądziemy z Panem |
Ominęliśmy niestety drewniany kościół w Tomaszowie Lubelskim, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Nie pamiętam co to za kościół, może ktoś rozpozna? |
Drewniana figura przy kościele |
Po drodze... |
Cerkiew w Bełżcu jest ładnie zachowana, ale przestała pełnić funkcję kościoła. Organizowane są tu plenery malarskie, a następnie prace wystawiane są w środku cerkwi.
Cerkiew św Bazylego w Bełżcu |
Co ciekawe, cerkiew została zbudowana nie w Bełżcu, a w Lipsku w 1756 roku i przeniesiona na obecne miejsce w 1838.
Pomnikowy jałowiec |
W innej części Bełżca znajduje się pomnikowy jałowiec pospolity. Dwustuletni okaz ma obwód 92 cm, a wysokość 7,5 m. Może nie wydaje się to dużo, ale jałowiec
należy do najwolniej rosnących roślin drzewiastych Europy Środkowej.
Cerkiew w Płazowie |
Kopuła od środka |
Opuszczamy Roztocze, ale na zakończenie dnia i wycieczki obejrzymy jeszcze kilka ruin cerkwi. Do zobaczenia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)