Po drodze ... |
niedziela, 24 stycznia 2016
Ruiny pałaców w Stryjowie i Orłowie Murowanym
czwartek, 21 stycznia 2016
Krasnystaw i ruiny zamku w Krupem
niedziela, 17 stycznia 2016
Chełm
sobota, 9 stycznia 2016
Wojsławice - wioska kontrastów
Jasna noc na skraju lasu, gdzieś wśród lubelskich wsi, przynosi nam krótki, ale mocny sen. Zaraz o świcie zaczynamy zwiedzanie najbliższej miejscowości - Wojsławic. Przestronny rynek z dużym ratuszem, a dookoła zabytkowe czworaki sprawiają wrażenie niewielkiego miasteczka, ale okazuje się, że obecnie to wieś ..
Rynek w Wojsławicach |
niedziela, 3 stycznia 2016
Teniatyska
Z Teniatysk w woj. lubelskim, do przejścia granicznego z Ukrainą jest około 8 km. Można sie domyśleć co to oznacza. Rozegrała się tutaj ta sama historia co w pozostałych przygranicznych miejscowościach. Przed wojną była to duża wieś licząca 1500 mieszkańców, ale że większość z nich stanowili Rusini, zostali wysiedleni.
O dawnej wielkości miejscowości świadczy rozległy cmentarz. Dziś porasta wokół niego las, ale widać, że drzewa nie są stare, kiedyś na ich miejscu stały godpodarstwa. Domy, które ocalały z ostarzałów wojennych, spłoneły w akcji 'Wisła'.
Znów przyglądamy się z zadziwieniem jak natura zagarnęła w opiekę zapomniane nagrobki.
Mech na krzyżach tworzy ochronny korzuszek, z czułością przytulając się do uszkodzonych figur.
Konwalie rozrzuciły czerwone owocki jak koraliki na dywanie z przyschniętej trawy.
Z bruśnieńskich krzyży spogląda niewzruszenie postać Chrystusa prymitywnie wyrzeźbiona przez kamieniarzy, którzy rzadko kiedy mieli talent artystyczny.
Przy cerkwi znajduje sie drugi, mniejszy cmentarz, ale widać, że już wiekowy. Cerkiew niestety rozpadła się kilka lat temu, a pozostałe belki leżą poukładane pod ogrodzeniem.
Na pamiątkę dawnej cerkwii postawiono kaplicę, a teren cerkwiska ogrodzono jakby chroniąc ten skrawek pamięci dawnego życia.
Opuszczamy Teniatyska zamyśleni nad przeszłoscią, a do teraźniejszości przywraca nas rozległa panorama ze wzniesieniem wśród pól.
Rozkoszne obłoczki wyglądają jak trójwymiarowa tapeta na pulpicie.
W najwyższym punkcie postawiony jest krzyż, a obok niewielka wiata z fantazyjnie ulepionym gniazdem szerszeni.
Wjeżdżamy do niewielkiej miejscowości - Jarczów był kiedyś miasteczkiem. Dziś centralnym punktem jest piękna cerkiew, obok nowo powstałego kościoła.
Świątynię wyróżnia nietypowe rozwiązanie architektoniczne - dzwonnica znajduje się nad babińcem. Historia kościółka pokazuje zmienne losy utejszych mieszkańców. Początkowo była wybudowana jako cerkiew unicka, by potem przejść w ręce prawosławia, a obecnie służy jako kościół rzymskokatolicki.
Zwracamy też uwagę na wyjątkowo ładnie zagospodarowany teren wokół obu świątyń. Bardzo gustownie zaaranżowany ogród, ogrodzony drewnianymm płotem, także wszelkie tablice informacyjne są z drewna idealnie komponując się z modrzewiową cerkwią. Ktoś kto nad tym czuwa ma niewątpliwie poczucie smaku.
W starym kościele nadal odbywają się msze w ciągu tygodnia, natomiast w niedziele są odprawiane w nowym kościele, co też wydaje mi się bardzo sprawiedliwym pomysłem. Biorąc pod uwagę, że wiele drewnianych kościołów stoi nieużytkowana, a służy tylko jako zabytek, do którego zazwyczaj nawet nie można wejść, bo trzeba stracic pół dnia, żeby znależć kogoś kto ma klucz, to możnaby brać przykład z takiej organizacji jak w Jarczowie.
Pofalowana wstążeczka pól napełnia nas spokojem. Obserwujemy mijane wsie z uroczymy kapliczkami.
Kościół w Gródku przywitał nas otwartymi drzwiami, wiec zaglądamy z ciekawością śledzeni oczami grupki dzieci bawiącej się na placyku.
Przy drodze we wsi Hopkie wypatrujemy cmentarz prawosławny, obok istniała kiedyś cerkiew, ale nie znaleźlismy żadnych jej śladów.
W przydrożnym lasku mignęła nam biała postać kapliczki, więc cofamy się i wchodzimy między drzewa. Niewielka figurka Chrystusa Frasobliwego wygląda jeszcze bardziej wzruszająco w tym odosobnieniu.
Kiedyś w tych okolicach było bardzo dużo dworów, żyzna ziemia sprzyjała rozwojowi osad, a wiele z nich należała do tzw. królewszczyzn.
Jednak w wyniku wojen, tylko mała część dworów przetrwala. Jednen z nich możemy zobaczyć w Dzierążni. Świeżo odreastaurowany przez prywatnego właściciela.
Przed zapadnięciem zmroku udaje nam się jeszcze zrobić zdjęcie drewnianego kościoła w Krynicach koło Tomaszowa Lubelskiego.
O zachodzie słońca nad zalewem zastanawiamy się, gdzie poszukać miejsca na nocleg w aucie. Naszym kolejnym celem jest dotarcie do Chełma, więc postanawiamy przejechać jeszcze kawałek po zmroku. Parkujemy pod lasem na wzniesieniu skąd widzimy kilka świateł nieznanej nam wioski. Księżyc dodaje nam otuchy swoją pełną tarczą. Brakuje nam tutaj licznych strumieni, w których możnaby było się wykąpać jak na Podkarpaciu, więc musimy się zadowolić miską z wodą ...
Pewnie Was zdziwi, dlaczego omijamy spory kawałek terenów przygranicznych usianych cerkwiami, ale to dlatego, że już tam byliśmy, a na blogu jeszcze nie zdałam relacji z tamtej wycieczki. Wszystko w swoim czasie ;)
Cmentarz w Teniatyskach |
Cmentarz w Teniatyskach |
Cmentarz w Teniatyskach |
Cmentarz w Teniatyskach |
Cmentarz w Teniatyskach |
Przy cerkwi znajduje sie drugi, mniejszy cmentarz, ale widać, że już wiekowy. Cerkiew niestety rozpadła się kilka lat temu, a pozostałe belki leżą poukładane pod ogrodzeniem.
Kaplica na cerkwisku |
Nagrobek przy cerkwisku w Teniatyschach |
Pozostałości cerkwi |
Stary krzyż, być może nawet z XVIII wieku |
Rozkoszne obłoczki wyglądają jak trójwymiarowa tapeta na pulpicie.
W najwyższym punkcie postawiony jest krzyż, a obok niewielka wiata z fantazyjnie ulepionym gniazdem szerszeni.
Wjeżdżamy do niewielkiej miejscowości - Jarczów był kiedyś miasteczkiem. Dziś centralnym punktem jest piękna cerkiew, obok nowo powstałego kościoła.
Świątynię wyróżnia nietypowe rozwiązanie architektoniczne - dzwonnica znajduje się nad babińcem. Historia kościółka pokazuje zmienne losy utejszych mieszkańców. Początkowo była wybudowana jako cerkiew unicka, by potem przejść w ręce prawosławia, a obecnie służy jako kościół rzymskokatolicki.
Wnętrze kościoła w Jarczowie |
W starym kościele nadal odbywają się msze w ciągu tygodnia, natomiast w niedziele są odprawiane w nowym kościele, co też wydaje mi się bardzo sprawiedliwym pomysłem. Biorąc pod uwagę, że wiele drewnianych kościołów stoi nieużytkowana, a służy tylko jako zabytek, do którego zazwyczaj nawet nie można wejść, bo trzeba stracic pół dnia, żeby znależć kogoś kto ma klucz, to możnaby brać przykład z takiej organizacji jak w Jarczowie.
Pofalowana wstążeczka pól napełnia nas spokojem. Obserwujemy mijane wsie z uroczymy kapliczkami.
Kościół w Gródku przywitał nas otwartymi drzwiami, wiec zaglądamy z ciekawością śledzeni oczami grupki dzieci bawiącej się na placyku.
Kościół w Gródku |
Wnętrze kościoła w Gródku |
Obok kościoła w Gródku |
Cmentarz prawosławny w Hopkiem |
Na okolicznych polach pochowani są żołnierze polegli podczas I wojny światowej. Część została ekshumowana I pochowana na cmentazu, ale podobno tylko część ...
Cmentarz prawosławny w Hopkiem |
W przydrożnym lasku mignęła nam biała postać kapliczki, więc cofamy się i wchodzimy między drzewa. Niewielka figurka Chrystusa Frasobliwego wygląda jeszcze bardziej wzruszająco w tym odosobnieniu.
Kapliczka gdzieś po drodze |
Bliżej niezidentyfikowany budynek |
Kapliczka |
Dzierążnia |
Kościół w Krynicach pw. św. Stanisława Biskupa, wzniesiony w 1920 r |
Kościół w Krynicach |
Krynice |
Pewnie Was zdziwi, dlaczego omijamy spory kawałek terenów przygranicznych usianych cerkwiami, ale to dlatego, że już tam byliśmy, a na blogu jeszcze nie zdałam relacji z tamtej wycieczki. Wszystko w swoim czasie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)