Tytuł posta może wprowadzać w błąd, bo sugeruje, że zwiedziliśmy wszystkie zamki Jury, a tymczasem byliśmy tylko w kilku. Wybraliśmy te, które były najbliżej drogi do Częstochowy, bo to ona jest naszym celem. Zaledwie kilka godzin dało nam wystarczający przedsmak tego, czego można doświadczyć w tym urokliwym regionie. Lasy, ciekawe formacje skalne, imponujące zabytki, więc nie pozostaje nic jak tylko powędrować lub pojeździć tutejszymi szlakami.
|
Bydlin |
Na rozgrzewkę odszukujemy z pomocą miejscowych, ruiny w Bydlinie. Budowla o charakterze bronnym była najpierw strażnicą, potem kościołem, zborem ariańskim, ale żadna z tych funkcji nie uchroniła jej od zniszczenia. Przechodzimy ścieżką przez las by na wzniesieniu, po schodkach podejść do bielejącego w słońcu kamienia. Gdzieniegdzie widać, że grube mury zostały niedawno umocnione, chroniąc je przed zawaleniem.
Mijamy kaplicę cmentarną i zatrzymujemy się przy przy kamiennym kręgu ogniska, by na ławeczkach z widokiem na skałki odpocząć i coś zjeść.
Jedziemy teraz do perełki Jury i jednego z najbardziej rozpoznawalnych zamków w Polsce - Ogrodzieńca. W Podzamczu na każdym rogu machają do nas panie zapraszające do skorzystania z prywatnych parkingów. Któryś musimy wybrać, nie ma wyjścia.
|
Ogrodzieniec |
Mijamy mały skwer z fontanną i stylową Karczmą Jurajską, by przejść w kierunku zamku alejką kramów z pamiątkami, lodami i fast foodami. Szyldy zachęcają do skorzystania z parku rozrywki, parku miniatur, parku doświadczeń fizycznych, pewnie raj dla maluchów i atrakcja wykorzystana maksymalnie.
Przekornie nie kupujemy biletu wstępu, tylko zadowalamy się obejściem na zewnątrz monumentalnych murów dookoła. Zamek jest przepięknie wkomponowany w tutejsze skały Góry Janowskiego (504 m n.p.m.) i roztacza się z niego szeroki widok na okolicę. Trudno sobie wyobrazić jaki respekt musiało budzić to Orle Gniazdo za czasów, gdy kwitło, a jeden z jego właścicieli pokusił się o renesansową modernizację.
Kolejny zamek widać już z daleka z jego strzelistą sylwetką.
Orle Gniazdo w Mirowie jest jednym z najstarszych. Strzeże malowniczej okolicy usianej białymi skałami, jaskiniami i niekończącymi się lasami.
|
Mirów |
Wstęp do środka strzegą kraty, więc turyści muszą się nasycić widokiem z zewnątrz, a jest na co patrzeć. Chciałam zauważyć, że zaczęło się przejaśniać - zostawiliśmy deszcz na Podkarpaciu.
Z Mirowa można przejść do Bobolic pieszo, malowniczą ścieżką.
Niewiele dalej, w Bobolicach, zamek został odbudowany, tzn. ta część, która najlepiej się zachowała. Nie przetrwały mury obronne, baszty i wieża bramna.
Kamienista dróżka prowadzi na zamkowe wzgórze, co odważniejsze i lubiące nutkę ryzyka kobiety próbują ją pokonać w szpilkach...
Jeszcze tylko trzeba się mocno schylić pod dwoma głazami tworzącymi bramę i podnosząc głowę po tym pokłonie, naszym oczom ukaże się średniowieczna warownia.
|
Bobolice |
Zamek został zrekonstruowany z dbałością o zachowanie stylu, łącznie z dobudowaną karczmą, która znajduje się trochę poniżej fortyfikacji, przez co nie zakłóca jej krajobrazu. Musimy uważać jedynie żeby nie spotkać ducha, bo jak większość takich miejsc ma swoja legendę z nutką grozy, a kto wie co się wyłoni za chwilę zza mrocznych obłoków wiszących tuż nad basztami.
|
Hotel i restauracja przy zamku w Bobolicach |
Po drodze mijamy kolejne ruiny, tym razem kościoła św. Stanisława, gdzie właśnie skończył się odpust. Znajduje się na wzgórzu Laskowiec, przez które przechodzi próg skalny zwany Kuestą Jurajską.
|
Kościół św. Stanisława |
Za kościołem jest punkt widokowy, gdzie stromo opadające zbocze wynosi się kilkadziesiąt metrów nad okolicę pozwalając na podziwianie panoramy pradoliny Warty.
|
Pradolina Warty |
Wjeżdżamy do miejscowości Żarki, gdzie główną atrakcją są ... stodoły. Czterdzieści kamiennych stodół, jedna obok drugiej z II połowy XIX wieku i z początku XX wieku uznane są za zabytkowe.
Budowano je w skupisku, z
dala od zabudowań mieszkalnych ze względu na pożary i zwartą zabudowę miasteczka. Podczas wojny służyły jako koszary wojskowe, a dziś są nielada osobliwością dla turystów i tłem dla filmów.
|
Zespół zabytkowych stodół |
W Żarkach przechodzimy się po małym ryneczku i zaglądamy do jeszcze mniejszego kościółka.
Atmosfera małomiasteczkowa z niską zabudową robi na nas dobre wrażenie w tej ogólnie zadbanej miejscowości.
Następny punkt naszej wycieczki, a zarazem jej cel to będzie już - Częstochowa.
Dziękuję za odwiedziny jubileuszowego wpisu. Pierwsza setka na blogu!