tło

niedziela, 17 lipca 2016

Zamki Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Tytuł posta może wprowadzać w błąd, bo sugeruje, że zwiedziliśmy wszystkie zamki Jury, a tymczasem byliśmy tylko w kilku. Wybraliśmy te, które były najbliżej drogi do Częstochowy, bo to ona jest naszym celem. Zaledwie kilka godzin dało nam wystarczający przedsmak tego, czego można doświadczyć w tym urokliwym regionie. Lasy, ciekawe formacje skalne, imponujące zabytki, więc nie pozostaje nic jak tylko powędrować lub pojeździć tutejszymi szlakami.

Bydlin

Na rozgrzewkę odszukujemy z pomocą miejscowych, ruiny w Bydlinie. Budowla o charakterze  bronnym była najpierw strażnicą, potem kościołem, zborem ariańskim, ale żadna z tych funkcji nie uchroniła jej od zniszczenia. Przechodzimy ścieżką przez las by na wzniesieniu, po schodkach podejść do bielejącego w słońcu kamienia. Gdzieniegdzie widać, że grube mury zostały niedawno umocnione, chroniąc je przed zawaleniem.
Mijamy kaplicę cmentarną i zatrzymujemy się przy przy kamiennym kręgu ogniska, by na ławeczkach z widokiem na skałki odpocząć i coś zjeść. 

Jedziemy teraz do perełki Jury i jednego z najbardziej rozpoznawalnych zamków w Polsce - Ogrodzieńca. W Podzamczu na każdym rogu machają do nas panie zapraszające do skorzystania z prywatnych parkingów. Któryś musimy wybrać, nie ma wyjścia.
Ogrodzieniec


Mijamy mały skwer z fontanną i stylową Karczmą Jurajską, by przejść w kierunku zamku alejką kramów z pamiątkami, lodami i fast foodami. Szyldy zachęcają do skorzystania z parku rozrywki, parku miniatur, parku doświadczeń fizycznych, pewnie raj dla maluchów i atrakcja wykorzystana maksymalnie.
Przekornie nie kupujemy biletu wstępu, tylko zadowalamy się obejściem na zewnątrz monumentalnych murów dookoła. Zamek jest przepięknie wkomponowany w tutejsze skały Góry Janowskiego (504 m n.p.m.) i roztacza się z niego szeroki widok na okolicę. Trudno sobie wyobrazić jaki respekt musiało budzić to Orle Gniazdo za czasów, gdy kwitło, a jeden z jego właścicieli pokusił się o renesansową modernizację.


Kolejny zamek widać już z daleka z jego strzelistą sylwetką. 
Orle Gniazdo w Mirowie jest jednym z najstarszych. Strzeże malowniczej okolicy usianej białymi skałami, jaskiniami i niekończącymi się lasami. 
Mirów
Wstęp do środka strzegą kraty, więc turyści muszą się nasycić widokiem z zewnątrz, a jest na co patrzeć. Chciałam zauważyć, że zaczęło się przejaśniać - zostawiliśmy deszcz na Podkarpaciu.


Z Mirowa można przejść do Bobolic pieszo, malowniczą ścieżką.


Niewiele dalej, w Bobolicach, zamek został odbudowany, tzn. ta część, która najlepiej się zachowała. Nie przetrwały mury obronne, baszty i wieża bramna.

Kamienista dróżka prowadzi na zamkowe wzgórze, co odważniejsze i lubiące nutkę ryzyka kobiety próbują ją pokonać w szpilkach...
Jeszcze tylko trzeba się mocno schylić pod dwoma głazami tworzącymi bramę i  podnosząc głowę po tym pokłonie, naszym oczom ukaże się średniowieczna warownia.
Bobolice
Zamek został zrekonstruowany z dbałością o zachowanie stylu, łącznie z dobudowaną karczmą, która znajduje się trochę poniżej fortyfikacji, przez co nie zakłóca jej krajobrazu. Musimy uważać jedynie żeby nie spotkać ducha, bo jak większość takich miejsc ma swoja legendę z nutką grozy, a kto wie co się wyłoni za chwilę zza mrocznych obłoków wiszących tuż nad basztami.

Hotel i restauracja przy zamku w Bobolicach
Po drodze mijamy kolejne ruiny, tym razem kościoła św. Stanisława, gdzie właśnie skończył się odpust. Znajduje się na wzgórzu Laskowiec, przez które przechodzi próg skalny zwany Kuestą Jurajską.
Kościół św. Stanisława


Za kościołem jest punkt widokowy, gdzie stromo opadające zbocze wynosi się kilkadziesiąt metrów nad okolicę pozwalając na podziwianie panoramy pradoliny Warty.

Pradolina Warty

Wjeżdżamy do miejscowości Żarki, gdzie główną atrakcją są ... stodoły. Czterdzieści kamiennych stodół, jedna obok drugiej z II połowy XIX wieku i z początku XX wieku uznane są za zabytkowe.

Budowano je w skupisku, z dala od zabudowań mieszkalnych ze względu na pożary i zwartą zabudowę miasteczka. Podczas wojny służyły jako koszary wojskowe, a dziś są nielada osobliwością dla turystów i tłem dla filmów.
Zespół zabytkowych stodół
W Żarkach przechodzimy się po małym ryneczku i zaglądamy do jeszcze mniejszego kościółka. 
Atmosfera małomiasteczkowa z niską zabudową robi na nas dobre wrażenie w tej ogólnie zadbanej miejscowości. 
Następny punkt naszej wycieczki, a zarazem jej cel to będzie już - Częstochowa.
 

Dziękuję za odwiedziny jubileuszowego wpisu. Pierwsza setka na blogu!

7 komentarzy:

  1. Hmm... zdecydowanie musicie tu przyjechać na dłużej... i najlepiej zabrać rowery ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł! Zwłaszcza jeśli zostałbyś naszym przewodnikiem po okolicy :)

      Usuń
    2. A co ja tam wiem ;) wystarczy mapa w ręku i sami organizujecie świetny wypad ;) Gorące pozdrowionka z jesiennej dziś Jury :'(

      Usuń
  2. My przez lata jeżdżąc do Częstochowy ne wejście pielgrzymów z Tarnowa "zrobiliśmy" wszystkie zamki po drodze. Sam tamtędy wędrowałem jeszcze w harcerskich czasach z drużyną. Trzeba przyznać że Bobolice ładnie zrekonstruowali - bo zapamiętałem je w znacznie gorszym stanie, trzeba będzie się powtórnie wybrać. Pod Ogrodzieńcem, na stercie kamieni zgrabionych z podejścia znalazłem swojego pierwszego amonita.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale, zawsze mnnie interesowaly, ale jakos jeszcze nigdy ich nie wicdzialam na zywo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamki wspaniale się prezentują na tle zachmurzonego nieba. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Znajome tereny. Nie byłem jedynie w Bydlinie. Szkoda, że nie ma wzmianki o Ostrężniku. Niewiele z niego zostało. A to dość tajemniczy zamek.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...