Samotna wędrówka po górach chodziła mi po głowie już od dawna i w końcu doszła do skutku. W planie miałam zaczerpnięcie uzdrowiskowego relaksu w Krynicy, a dopiero następnego dnia wyjście na szlak. Jednak doświadczyłam jednego z głównych minusów podróżowania w pojedynkę - problemu z tanim noclegiem. Żadna kwatera prywatna, ani pensjonat, nie chcieli wynająć pokoju dla jednej osoby na jedną noc. Nie pozostało mi więc nic innego, jak wdrapanie się pierwszego dnia na Jaworzynę Krynicką do schroniska.
Plecak obładowałam głównie jedzeniem i o 7.30 wsiadłam do pociągu IC w kierunku Tarnowa. Klimatyzacja, wyciszone wagony, własne gniazdko - nowe pociągi niczym nie przypominają tych sprzed kilku lat.
Dworzec kolejowy w Tarnowie |
Zabudowa w stylu szwajcarskim w Krynicy |
Krynica Zdrój |
Kramy z kiczowatymi gadżetami mieszają się z regionalnym rękodziełem. W powietrzu unosi się zapach gofrów i aromat z pijalni czekolady. Kuracjusze odpoczywają na ławeczkach wśród bujnie obsadzonych klombów kwiatowych. Klimat uzdrowiska zakłóca czasem większa wycieczka, która wylewa się z autokaru oblepiając momentalnie najbliższe stoiska jak szarańcza.
Pijalnia wody |
W głównej pijalni, oprócz wody, sączy się cicho muzyczka i można ugasić pragnienie pod palmą sztuczną lub prawdziwą.
Krynica Zdrój |
Postanawiam skorzystać z seansu w grocie solnej, która ma podobno szereg właściwości leczniczych. 45 minut upływa w relaksie na leżakach, pod kocykiem, przy odgłosach natury (wliczając w to chrapanie pani obok).
Krynica Zdrój |
Po nasoleniu płuc, czas się zmęczyć przy podejściu na Jaworzynę Krynicką. Zostawiam za sobą ostatnie zabudowania i wchodzę w las. Szeroka, chwilami błotnista ścieżka wiedzie łagodnie raz w górę, raz w dół, hartując mnie przed głównym atakiem na szczyt.
Plecy stają się wilgotne pod ciężkim plecakiem, oddech coraz szybszy i satysfakcja coraz większa z każdym krokiem. Dzikie maliniska kuszą słodką wonią, gdzieniegdzie dolatuje mnie orzeźwiający zapach mięty, żółte kwiaty dziurawca dodają otuchy i towarzyszy mi jeszcze cały szereg innych roślin, których nazw nie znam.
Diabelski Kamień |
Widok z Jaworzyny Krynickiej |
Pokój za 45 zł z pościelą dzielę z dwoma dziewczynami w podobnym wieku, przemierzającymi główny szlak beskidzki. Głównym atutem naszego pokoju jest balkon z genialnym widokiem.
Schronisko na Jaworzynie Krynickiej |
Schronisko na Jaworzynie Krynickiej |
Ostatni raz w górach byłem.... nie pamiętam kiedy :( ale też na samotnej wycieczce i widzę, że problemy z wynajęciem pokoju wciąż te same :/ A co do dworców kolejowych mam dokładnie tak samo ;) (P.S. tarnowski dworzec odwiedzam jutro he he) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJak nie pamiętasz kiedy to znak, ze czas najwyższy rzucić wszystko i iść w góry :) Również pozdrawiam
Usuń... Nosi mnie, wodzi mnie
OdpowiedzUsuńNa pokuszenie mnie nosi
Po ogródku wodzi mnie, po lesie i po asfalcie
W środę, piątek i niedzielę ...
Niespokojna dusza z Ciebie, Doroto, w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu:-)
że aż pozwoliłam sobie zacytować kilka linijek wiersza pana Ziemianina "Nosi mnie" ... aż zazdrość bierze ... spakować plecak, wsiąść do pociągu i ruszyć przed siebie, samej ... pozdrawiam serdecznie.
P.s. Też lubię patrzeć na ludzi, choć teraz prawie nie mam okazji na swoim bezludziu:-) chyba, że spatrzę przez lornetkę samotnego turystę na łąkach:-)
Piękna wycieczka. Też podróżowałam pociągami to tu, to tam, ale było to już ładnych parę lat temu. Pamiętam jednak do dziś fascynację z tym związaną, której próżno szukać w czymś innym :)Teraz inne czasy i zawarłam silną więź i przyjaźń z autem. Podziwiam Cię za podróżowanie tym sposobem i poleganie na środkach transportu publicznego. Jak zwykle dawka przyjemnych dla oka zdjęć z ciekawych miejsc. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAuto daje niezależność, ale lubię oba środki transportu, są po prostu inne. Dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńByło dać znać! Przez pięć godzin oprowadził bym Cię po Tarnowie od Średniowiecza, poprzez Renesans aż po Secesję (choć tę miałaś na dworcu) i eklektyzm!
OdpowiedzUsuńJaworzynę znam świetnie, reakcji ludzi się nie dziw, tam jest masa wczasowiczów i kuracjuszy, dla których nawet tak łatwe podejście oznacza zgon. Rozumiem iż do doliny Czarnego Potoku podjechałaś busem? Bo jeśli "z buta" to faktycznie można zrozumieć zmęczenie, gdyż to spory kawałek.
oo to nie wiedziałam! Jak to dobrze mieć znajomości w rożnych miejscach ;) Do Czarnego Potoku szłam oczywiście pieszo, miły spacer :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo spory ten spacer.
UsuńOwszem na przewodnika po Tarnowie zawsze możesz liczyć.
Świetna wycieczka i doskonała relacja.
OdpowiedzUsuńSama też przeżywałam zdumienie ludzi schodzących z Jaworzyny, podczas gdy ja z nastoletnim siostrzeńcem podchodziłam. Wszyscy wolą wjechać na szczyt gondolą, a potem schodzić, żeby się aby przypadkiem nie zmęczyć. Biedni, nie znają potęgi endorfin dodających skrzydeł po takim wysiłku.
Częstując się z wielkim zaciekawieniem przestrzenią wplecioną w samotną wędrówkę serce nakarmione jest bardzo szczodrze. Poetycka mgiełka słów pełnych oczarowania nadzwyczajnie zabiera w wędrówkę gdzie nikt nie czułby się sam. Dzięki Tobie nadal odnajduję magię. Pozdrawiam ciepło! Asia
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem całej wyprawy. Dla mnie wynajem pokoi w Krynicy Zdroju nigdy nie był problemem i nie spotkałam się z odmową pokoju dla jednej osoby. Może to wina faktu, że tylko na jedną noc. Sama wiele razy byłam w Krynicy, mam już swój ulubiony pensjonat i to zawsze tam nocuje, ponieważ znajduje się blisko centrum.
OdpowiedzUsuń