tło

piątek, 17 kwietnia 2015

Ashbourne ogólnie i osobiście


Najtrudniej jest napisać o miejscach, w które często się wraca, bo za każdym razem odbiera się je inaczej. Teraz, gdy jestem w Ashbourne po raz enty, już nie wydaję okrzyków zachwytu na każdym kroku, tak jak to było na początku. Teraz patrzę na nie z perspektywy mieszkańca, jeśli można się tak nazwać po 4 miesiącach. Po tym czasie mogę zdecydowanie stwierdzić, że to miasteczko idealne. 

Zimowy widok z okna w Ashbourne
Ashbourne ma zaledwie ponad 7 tys. mieszkańców i wszystkie udogodnienia jakie powinno mieć miasto, czyli kilka supermarketów, duży park ze stawem i rzeką, szkoły, dobre połączenia autobusowe, nowoczesny szpital, centrum sportowe z basenem, warzywniaczek, sklep ze zdrową żywnością, mnóstwo pubów i kawiarni oraz sieć szlaków pieszych. To tyle z praktycznego punktu widzenia, a  co przyciąga tu turystów? Piękno architektury i położenie.

Church Street


Wyobraźcie sobie najpopularniejszy park narodowy w Europie, a na jego brzegu, w zielonej dolinie, między jeszcze bardziej zielonymi wzgórzami leży miasteczko, które niewiele zmieniło się z wyglądu od XVIII wieku. To właśnie Ashbourne jest nazywane bramą do Peak District, a konkretniej do Dovedale - jednego z rezerwatów. Kiedyś było ważnym ośrodkiem handlowym, bo stykało się w nim, aż sześć dróg. Tradycja cotygodniowych targów z lokalnymi produktami pozostała do dziś. 

Centrum Ashbourne
Ashbourne jest przesycone angielskim stylem i klimatem, za to Brytyjczycy je uwielbiają, i ja też. W zabytkowych kamienicach kryją się unikatowe butiki z charakterem, kilka pubów i co najmniej dziesięć sklepów z antykami. Kilka lat temu ogłoszone zostało miastem Fairtrade, bo w kawiarniach i sklepach jest duży wybór produktów Sprawiedliwego Handlu.


Church Street

Oprócz rynku, największą atrakcją jest Church Street, uważana za najładniejszą w całym Derbyshire. To prawda, idąc wzdłuż niej nie wiadomo, na którą kamienicę zwrócić uwagę, bo każda jest inna i wyjątkowa. Jak nazwa wskazuje, ulica prowadzi do kościoła, którego strzelistą wieżę, wysoką na 65 metrów widać z daleka. 

Kościół St. Oswald w Ashbourne
Otoczony jest starym cmentarzem z wiekowymi drzewami, gdzie wiedzie moja ulubiona ścieżka. 

Kościół w Ashbourne
Może to dziwne, że akurat upodobałam sobie do przechadzek cmentarz, ale ma niesamowitą atmosferę, gdy śpiewają ptaki, słońce tworzy mozaikę cieni między drzewami i pochyłymi płytami nagrobnymi, a na wiosnę wszystko jest rozściełane dywanem z przebiśniegów, a potem żonkili.

Cmentarz w Ashbourne w kwietniu
Wprawdzie nie wyobrażam sobie mieszkać w mieście dłuższy czas, ale brak przestrzeni rekompensuje mi wiejska okolica, którą sobie zwiedzam po pracy.

Widok na Mappleton Road, Ashbourne
W pięć minut od centrum można dojść na pastwiska z widokiem na dolinę rzeki i wzgórza


Angielska pogoda - widok ze wzgórza na końcu Ashbourne
W dodatku, za 'moją' kamienicą kryje się niesamowity ogród, w którym można zapomnieć, że jest się prawie w centrum miasta.

Ogród w pełni
Jest doskonale przemyślany, płynnie przechodząc w kolejne części: najpierw jest miejsce rekreacyjne z trawnikiem, stolikiem z kamiennym blatem i sznurkami do wieszania prania, potem część ozdobna z bylinami i zegarem słonecznym, następnie wokół dużego trawnika są grządki warzywne, a na samym końcu kompost i mini lasek - taki dziki zakątek, który styka się z rzeką oddzieloną murkiem opanowanym przez bluszcz. 

Fot. Justyna G. - kolacja w ogrodzie
Do tego kilka większych drzew, pnącza na otaczającej ścianie z cegły i o każdej porze roku coś kwitnie.

For. Karol M. - ogród latem
To jest dla mnie wzór na funkcjonalny i ładny ogród. 


Dokładniej o atrakcjach Ashbourne będzie w kolejnej notce. W niedziele słyszę nieraz polaków, którzy pewnie przyjeżdżają tu zwiedzać, więc może akurat im się przyda trochę informacji w języku polskim.



3 komentarze:

  1. I Ty też wyjechałaś ... piszesz posty wspomnieniowe ... musiałam sobie mapę wyświetlić, w którym regionie Anglii jesteś; mój syn zamieszkał w okolicach Bristolu; u nas jeszcze leżał śnieg, a on już opowiadał mi o łąkach pełnych kwitnących żonkili czy przebiśniegów; podobają mi się bardzo te rozległe przestrzenie, marzą mi się wrzosowiska, klify ... nie mamy zbytnio czasu, żeby pojechać do syna, może na jesień? pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mario wyjechalam tylko na zime, niedlugo wracam odkrywac znowu Polske :) A wiosna tutaj juz na calego, kasztany lada chwila zakwitna, rzepaki juz tworza zolte lany. Super ze masz okazje odwiedzic syna i zobaczyc cos dla odmiany.
    Perfekcyjna kuro - ciesze sie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...