tło

piątek, 25 grudnia 2015

Lubycza Królewska i okolice

Początek naszej wycieczki na wschodnie kresy Polski, opisany w poprzedniej notce, rozbudził naszą ciekawość i rządzę poznawania. Z sennej wioski wjeżdżamy na ruchliwą drogę prowadzącą do przejścia granicznego w Hrebennem. Lata temu przemierzali tędy podróżnicy ze Lwowa do Warszawy, zatrzymując się w którymś z licznych zajazdów w Lubyczy Królewskiej, przy okazji być może handlując z Żydami, którzy stanowili ponad 90% mieszkańców miasteczka.

Dzwonnica w Lubyczy Królewskiej przeniesiona z Teniatysk

Legenda mówi, że księciu Siemowitowi podobała się córka miejscowego kniazia o imieniu Luba, więc na jej cześć nadał osadzie nazwę Lubica (Lubicz).Potem dodano ukraińsko brzmiącą koncówkę i tak powstała nazwa Lubycza.
Cmentarz w Lubyczy Królewskiej

Kolejna legenda związana z miejscowością mówi, że w okoliczne lasy przyjechał na polowanie król Władysław Jagiełło, ale pobłądził i zachorował. Odnaleźli go pasterze i wykurowali, a król w długu wdzięczności nadał im różne przywileje i zezwolił na poszerzenie wsi na terenach królewskich - stąd drugi człon nazwy brzmi: Królewska.


Cmentarz w Lubyczy Królewskiej

Lubycza Królewska rowijała się bardzo szybko nie tylko dzięki korzystnemu położeniu, ale też poprzez liczne fabryki w niej funkcjonujące. Choć samo miasteczko było niewielkie, to jednak tworzyło swoistą całość z przylegajacymi do niego dużymi wsiami. Kres powodzeniu przyniosła II wojna światowa. Żydzi zostali zgładzeni w obozach koncentracyjnych, a ludność wyznania greckokatolickiego stanowiąca znakomitą wiekszość w przylegajacych wsiach, padła ofiarą przesiedleń. Lubycza tracąc swych mieszkańców, utraciła też prawa miejskie, które odzyska dopiero w 2016 roku.
Cmentarz w Lubyczy Królewskiej

W Lubyczy Królewskiej warto odwiedzić stary cmentarz z kilkoma nagrobkami przykuwającymi uwagę i drewnianą dzwonnicą przeniesioną z sąsiednich Teniatysk.
Kościół w Lubyczy Królewskiej

Tuż za Lubyczą znowu przenosimy się do niewielkiej wioski - Rudy Żurawieckiej.
Ruda Żurawiecka
Dom stopniowo zakrywa sie bluszczem, jakby chciał sie zasłonić ze wstydu, że pozostał drewniany w sąsiedztwie murowanych. Tylko nie wie jeszcze, że właśnie w tym tkwi jego urok, swoją słabośc zamieni na atut.
W Rudzie Żurawieckiej funkcjonowały kiedyś trzy młyny wodne na Sołokiji. Do czasów dzisiejszych pozostał jeden duży, murowany obecnie nieczynny. Czyż nie idealne miejsce na otwarcie pensjonatu?


Młyn wodny w Rudzie Żurawieckiej

W Żurawcach zza zakrętu wyłania się pokaźna cerkiew wzniesiona w 1912 roku w otoczeniu starego cmentarza.

Żurawce
Ciekawostką było finansowanie budowy wielu okazałych cerkwi w miejscowościach położonych w pobliżu kordonu granicznego na początku XX wieku. Miało to znaczenie  strategiczne, gdyż spod kopuł można było zaobserwować tereny przygraniczne.
Żurawce


Żurawce

Nie mamy zbyt dokładnej mapy tego regionu, więc pytamy mieszkańca o najbliższe cerkwie. Pokierował nas do Teniatysk, gdzie kiedyś widział mocno już zniszczoną ruinę w lesie. Próbujemy trafić tam na skróty i oczywiście się gubimy.

Ale w takich miejscach naprawdę warto zabłądzić, bo można trafić np. na las opanowany przez pnącza chmielu. Wygląda jak taka europejska dżungla.

Po drugiej stronie ścieżki równie egzotyczny widok z mrocznymi mokradłami.

Postanawiamy wjechać na wzniesienie wśród pól, żeby złapać jakiś punkt orientacyjny. Błotnista droga ciągnie się wśród wielkich areałów. Auto nie jest terenowe, ale ma napęd na cztery koła, więc daje radę też w trudniejszych warunkach. 

Dojeżdżamy do jakiejś osady, gdzie pytamy o drogę. Zdziwieni mieszkańcy kierują nas na okrężną drogą przez Lubyczę, a gdy mówimy, że przyjechaliśmy z tych pól, patrzą dłuższą chwilę na nas jakby nie bardzo rozumiejąc. Ogarnęli wzrokiem obłocone auto i tym razem przybierając lekki szacunek w głosie, wytłumaczyli nam, że w takim razie musimy sie wrócić na te pola, a przy okazji możemy zahaczyć o bunkier z Lini Mołotowa.





O bunkrach przy wschodniej granicy pisałam już przy okazji wizyty na Roztoczu.
Bunkier w okolicy Teniatysk


W środku schronu panuje wilgotny chłód, a ciszę przeszywają równomiernie spadające krople wody. Nagle przestrasza nas szelest w najciemniejszym pomieszczeniu. Czyżby nietoperz? Nie, to zwykły motyl nie mógł znaleźć wyjścia, a może to zbłąkana duszyczka.
Wnętrze bunkru


Oknem na swiat żołnierzy mających tu schron, była taka szparka. Co za czasy ... a dziś mamy okno szeroko otwarte, niemal bez granic. Jedziemy więc dalej, coraz bardziej otwierając nasze okno.
Widok z bunkra




24 komentarze:

  1. Stare młyny wodne... tak, to jest to co tygryski lubią najbardziej ;) Bardzo mi się podobają. W moich okolicach jest sporo takich (a dokładnie sporo tego co z nich zostało). Lubię czasami przystanąć obok wsłuchując się w ciszę i szum płynącej wody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w klubie...też mam słabość do starych młynów wodnych, może dlatego że zazwyczaj mają ładne położenie :)

      Usuń
    2. Widzę, że mamy tu całe grono miłośników młynów :) Faktycznie mają w sobie coś wyjątkowoego. Kiedyś pełniły bardzo ważną funkcję, a teraz szkoda patrzeć jak idą w zapomnienie.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cieszę sie, że sie podobała. Zapraszam częściej.

      Usuń
  3. ciekawe zdjecie z widokiem z bunkru/bunkra? :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy się zgubiliście? Przecież tak miało być :) Piękny las.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna fascynująca wycieczka, stare cmentarzyska mają niezwykły urok, podziwiam Was za odwagę - sama nie weszłabym do bunkra. Pozdrawiam świątecznie i życzę wszelkiej pomyślności, a także następnych udanych wyjazdów i wycieczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U boku mężczyzny jest się odważniejszym ;) Dziekuję i życzę z wzajemnością wielu przyjemności w życiu :)

      Usuń
  6. Lubię takie tereny, gdzie w jednym miejscu znajduje się tyle interesujących obiektów. Bardzo udane zdjęcia i ciekawy opis.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też takie lubię, a to stawanie co chwila autem jest po pewnym czasie zabawne, niewiele ujedziemy a znowu stajemy bo za zakrętem kolejny fajny widok. Dziękuję i śle najlepsze życzenia na Nowy Rok!

      Usuń
  7. świetna wycieczka, dużo ciekawych miejsc udało Ci się zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny i ciekawy post. Natomiast młyny to moja pasja i słabość. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i życzę wzajemnie :)

      Usuń
  9. Kamienne krzyże przydrożne, stare nagrobki , cerkwie ... My również lubimy odnajdywać takie tajemnicze miejsca , tylko może trochę bliżej naszego domu , w naszej okolicy :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Brawo -
    Tereny znam słabo ale bunkry z tej linii już lepiej - generalnie, zmarnowany wysiłek. Już w momencie powstawania były przestarzałe, a zamknięci w nich żołnierze nie mieli nawet wiele szans żeby sobie powalczyć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapisuję w zeszyciku, by odwiedzić to miejsce.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  12. Miejsca z duszą, którą chce się poznać, poczuć, zapamiętać i kiedyś jeszcze do niej powrócić. Cudownie wychwytujesz jej nieśmiało skrywane skarby i dzielisz się tym, co najpiękniejsze i najdelikatniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miło poczytać i oczywiście pooglądać miejsca które się zna a pokazane w tak przyjaznej formie, ze szczegółami które najczęściej są w pośpiechu pomijane i niezauważane. Pewnie niejeden okoliczny mieszkaniec zdziwiłby się że coś takiego ma obok siebie (jak by się oczywiście tym zainteresował). Bardzo obficie też obdarowałaś widokami żołnierzy w schronach (nie bunkrach, jak je wszyscy nazywają). Niestety jakikolwiek widok i niestety nie tak bogaty jak wynikało by z otworu strzelnicy posiadała osoba obsługująca peryskopu na stropie i celowniczy obsługujący broń, pozostała załoga 12-15 osób nie miała świadomości co się dzieje za ścianą, czy wróg jest 100 m od schronu czy 3 km. Widok ze strzelnicy jaki pokazałaś na zdjęciu trzeba ograniczyć, w tym otworze znajdowała się stalowa kula przez którą przechodziła lufa broni i całość była przykręcona wraz z zabezpieczeniem do opancerzenia, widok jaki był naprawdę to tylko przez ten środkowy mały otworek przez który przechodził celownik w kuli (jarzmie) w środku. Normalnie powinien być na górze, jarzmo zostało przekręcone. Jak to wyglądało pokazuje zdjęcie https://fotoroztocze.files.wordpress.com/2016/02/img_0857.jpg
    Dziękuję za piękne relacje nie tylko z Roztocza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za mile slowa i bardzo ciekawe informacje na temat schronu. Po tym opisie mozna sobie lepiej wyobrazic dramat tych zolnierzy. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Witam, piękny wpis i zdjęcia. Miło czytać, że ktoś jeszcze dostrzega uroki tej okolicy. Chciałabym tylko zauważyć, że miejscowość, w której znajduje się młyn to Ruda Żurawiecka.

      Usuń
  14. Okolica piękna I myślę, że wzbudzi zainteresowanie wielu turystów. Dziękuję za zwrócenie uwagi, już poprawiam błąd w nazwie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. o tych terenach więcej powiedzieć może Nuta. I wiele radości sprawił jej Twój wpis. Ona również błądziła po tamtych lasach.. ;)

    Młyn urzeka, podobnie jak chmiel... ;)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...