Księżyc w pełni nad Roztoczem |
Wzięłam głęboki oddech rześkim powietrzem, a trzciny zaszeleściły wesoło jakby ciesząc się z nocnych odwiedzin.
W Oleszycach zatrzymaliśmy się przy opuszczonej cerkwi wsłuchując się w ciszę śpiących mieszkańców.
Opuszczona cerkiew w Oleszycach |
Poranek na Roztoczu |
Opuszczona cerkiew Zaśnięcia Matki Bożej w Płazowie z 1936 roku |
Opuszczona cerkiew w Płazowie |
Ruina cerkwi w Płazowie |
Cerkiew w Płazowie |
Brama w Łukawicy |
Łukawica |
Po drodze mijamy skrawki wsi, które zachowały dawny charakter.
W Woli Wielkiej tak samo jak kiedyś najbardziej przykuł moją uwagę omszony mur.
Cerkiew w Woli Wielkiej |
Roztoczańska przestrzeń |
Zagłębiamy się w las, a piaszczysta droga prowadzi nas do niewielkiej wioski przesyconej pamiątkami historii. Kniazie były przed wojną dużą wsią z ponad 2 tysiącami mieszkańców, głównie wyznania greckokatolickiego. Jak nietrudno się domyśleć, po wojnie wioska praktycznie przestała istnieć.
Wchodzimy na dość duży cmentarz pełen słynnych nagrobków bruśnieńskich. Niektóre są przewrócone, inne tylko ułamane, ale wiele zachowało się w całej okazałości.
Przyglądam się nieruchomym twarzom, które wbrew pozorom wiele mówią.
Cmentarz w lesie, otoczony zwykłym płotkiem, otulony nieujarzmioną roślinnością.
Wioska z nielicznymi gospodarstwami ma charakter dawnej polskiej wsi. Oczywiście jestem tym widokiem absolutnie zachwycona. Drewniane płotki, stajnie z lokalnego kamienia i obowiązkowo kwietny ogródek przed drewnianym domem. Kropką nad i jest bocianie gniazdo na słupie.
Kniazie |
Kniazie |
Zza starych drzew ukazują się nam potężne mury cerkwi, zniszczone bezlitosną historią.
Pomyśleć że po tych schodkach wchodziło, aż 5500 parafian! W sąsiedniej Lubyczy Królewskiej nie było cerkwi, więc przychodzili na nabożeństwa do Kniazi.
Aktualizacja:
dostałam maila od pana Pawła, który zwrócił uwagę na podaną liczbę wiernych, pozwolę sobie zacytować mały fragment z dość obszernego wyjaśnienia:
"Patrząc na mapy i mniej więcej kto do jakiej cerkwi przynależał nie ma szans, by pod cerkiew w Kniaziach przynależało 5500 wiernych, bo sam region tyle osób wyznania greckokatolickiego nie posiadał, a wierni dzielili się na dwa obiekty."
W sąsiedniej Lubyczy Kameralnej znajdowała się cerkiew, jak również w wielu najbliższych wioskach tego regionu. Do tego należy wziąć pod uwagę, że większość mieszkańców Lubyczy Królewskiej stanowili Żydzi.
Nie możemy się nadziwić, jak ktoś miał tupet, czelność i w ogóle tak chory pomysł, żeby pomalować ściany świątyni w jakieś bezsensowne napisy i rysunki.
Dodaj napis |
Obok cerkwi jest jeszcze jeden cmentarz. Trochę mniejszy od poprzedniego, ale nagrobki na nim wydają się na prawdę stare.
Kilka krzyży wyróżnia się wielkością, w przeciwieństwie do pozostałych, zapadających się w ziemi.
Wygląda na to, że natura robi sobie psikusy przyozdabiając krzyże w fantazyjne kształty mchu.
Kniazie wryją się w naszej pamięci i pozostawią potrzebę wrócenia tu o różnych porach roku. A tymczasem to dopiero początek odkrywania wschodnich kresów Polski, czeka na nas jeszcze sporo ciekawych miejsc, w tym również tych mniej znanych.
Z poświaty księżyca wyłoniła się nostalgiczna, tajemnicza i sielska kraina...Uwielbiam wschodnie klimaty, bo sama tam mieszkam.
OdpowiedzUsuńTo w wyjątkowym rejonie mieszkasz!
UsuńNIESAMOWITA przygoda, chylę czoła.
OdpowiedzUsuńświetny materiał - brawa za zdjęcia.
Dobrze że umiem czytać cyrylicę, to radzę sobie we wszystkich miejscach gdzie ich ślady przetrwały.
Jest mi niezmiernie miło za tak pozytywny komentarz, dziękuję!
UsuńCo za obserwacje, co za przeżycia, co za wspaniała wycieczka!!! Tyle godnych uwagi szczegółów, zachwyciłam się tym miejscem. Pozdrawiam i życzę zdrowych, radosnych, rodzinnych świąt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również przesyłam najlepsze życzenia świąteczne:)
UsuńUrokliwe miejsce, a wyprawa nocą musi być świetną przygodą :) Dla tak pięknych zdjęć było warto ;) Miejsce magiczne i fotorelacja - pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy :)
Dziękuję niezmiernie za miłe słowa. Faktycznie czasem warto pójść późno spać, albo wstać o świcie, żeby zobaczyć coś w innym świetle. Również Was pozdrawiam :)
UsuńCuda nad cudami. Już wiem, jaki jeszcze rejon Polski chcę zwiedzić w pierwszej kolejności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cieszę się, że mogłam zainspirować :) Cały wschód Polski jest wart odwiedzenia. Pozdrawiam!
UsuńCiekawa relacja, tym bardziej, że to miejsca zapomniane. Piękne zdjęcia, krajobrazy, architektura. Dziękuję za inspirację!
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję za motywujący komentarz :) Te zapomniane miejsca są często ciekawsze od typowo turystycznych, dlatego lubię o nich pisać. Pozdrawiam
Usuńświetny pomysł z tym wyjazdem w nocy :) rewelacyjny klimat, uwielbiam takie nocne mgły unoszące się nisko nad polami :)
OdpowiedzUsuńA najlepsze jest to, że w ogóle nam nie przyszło do głowy, że będziemy robić zdjęcia w nocy, ale zobaczywszy ten księżyc, te mgły, tę niemal upiorną cerkiew...:) Pozdrawiam!
UsuńNiesamowite jest to ile historii musi się kryć za tą wioską. ;]
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Wesołych Świąt! ;]
Marzy mi się taka wyprawa na Kresy Wschodnie, m.in. również w celu zobaczenia cerkwi rozrzuconych na Pogórzu. Ładny i ciekawy post.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Wesołych Świąt życzę :)
Może kiedyś odważę się wybrać w opuszczone miejsca, przyznaję, że mnie to kręci :) Ładne zdjęcia, jest klimat!
OdpowiedzUsuńMega ciekawe i urokliwe miejsca o których raczej niełatwo uraczyć jakichkolwiek informacji! Wartościowy post :)
OdpowiedzUsuńPiękne okolice i zdjęcia... a te nocne to już w ogóle, niesamowita atmosfera! Trochę mi tylko przeszkadza, że poziome zdjęcia wyjeżdżają poza białe tło postu ;)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny sprawdza się przysłowie "Cudze chwalicie, swego nie znacie..."
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Na ścianę wschodnią chcę się wybrać, wieczyście to odkładam... w 2016 chyba się zmobilizuję i zobaczę w PL coś więcej niż tylko okolice Krakowa ;)
OdpowiedzUsuńKniazie. Niczym nasz Poczciwy Królik Wołoski czy też Płonna. Z tym, że ta świątynia jest dużo, dużo większa. Przypomina trochę cerkwie Zamieszańców z Rzepnika lub Wejnerówki. Te również wzniesione są w stylu bizantyjskim.
OdpowiedzUsuńPięna wyprawa. Historia była tak samo okrutna dla całej wschodniej Polski. A może to nie historia, może - to My? ...
Pozdrawiamy!
Klimat wiosek to coś fantastycznego. Ruiny cerkwi w Kniaziach są ekstra, a tym co rysują po ścianach dawniej kazałbym uciąć ręce, lecz w dzisiejszych czasach wystarczy odciąć dostęp do internetu i nie wiem co by było dla nich dotkliwszą karą ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że wcześniej nie natrafiłem na Pani bloga.
OdpowiedzUsuńBuszowałem ostatnio po Roztoczu i dotarłem do Kniaziów. Ostatnia potężna lipcowa burza powaliła sporo drzew w okolicy cerkwi i cmentarza.Szczęśliwie drzewa upadając zwaliły się na schody,a nie na mury cerkwi.Ocalało się też wiele cmentarnych krzyży bruśnieńskich, a z uwagi na powalone drzewa nie wchodziłem dalej. Jeszcze co do do cerkwi, kręcono w niej oscarową"Idę" i to chyba filmowcy ponaklejali na ścianach cerkwi papierowe "freski".Pozostała polichromia jest w kiepskim stanie.
Przykra sprawa z tą burzą, to przypomina o tym, że takie miejsca są bardzo ulotne, za chwilę może już ich nie być. A to ciekawostka z tą Idą. Pozdrawiam i zapraszam częściej
Usuń