Dzwonnica w Lubyczy Królewskiej przeniesiona z Teniatysk |
Cmentarz w Lubyczy Królewskiej |
Cmentarz w Lubyczy Królewskiej |
Cmentarz w Lubyczy Królewskiej |
Kościół w Lubyczy Królewskiej |
Ruda Żurawiecka |
Dom stopniowo zakrywa sie bluszczem, jakby chciał sie zasłonić ze wstydu, że pozostał drewniany w sąsiedztwie murowanych. Tylko nie wie jeszcze, że właśnie w tym tkwi jego urok, swoją słabośc zamieni na atut.
W Rudzie Żurawieckiej funkcjonowały kiedyś trzy młyny wodne na Sołokiji. Do czasów dzisiejszych pozostał jeden duży, murowany obecnie nieczynny. Czyż nie idealne miejsce na otwarcie pensjonatu?
W Żurawcach zza zakrętu wyłania się pokaźna cerkiew wzniesiona w 1912 roku w otoczeniu starego cmentarza.
Ciekawostką
było finansowanie budowy wielu okazałych cerkwi w miejscowościach
położonych w pobliżu kordonu granicznego na początku XX wieku. Miało to
znaczenie strategiczne, gdyż spod kopuł można było zaobserwować tereny przygraniczne.
Nie mamy zbyt dokładnej mapy tego regionu, więc pytamy mieszkańca o najbliższe cerkwie. Pokierował nas do Teniatysk, gdzie kiedyś widział mocno już zniszczoną ruinę w lesie. Próbujemy trafić tam na skróty i oczywiście się gubimy.
Ale w takich miejscach naprawdę warto zabłądzić, bo można trafić np. na las opanowany przez pnącza chmielu. Wygląda jak taka europejska dżungla.
Po drugiej stronie ścieżki równie egzotyczny widok z mrocznymi mokradłami.
Postanawiamy wjechać na wzniesienie wśród pól, żeby złapać jakiś punkt orientacyjny. Błotnista droga ciągnie się wśród wielkich areałów. Auto nie jest terenowe, ale ma napęd na cztery koła, więc daje radę też w trudniejszych warunkach.
Dojeżdżamy do jakiejś osady, gdzie pytamy o drogę. Zdziwieni mieszkańcy kierują nas na okrężną drogą przez Lubyczę, a gdy mówimy, że przyjechaliśmy z tych pól, patrzą dłuższą chwilę na nas jakby nie bardzo rozumiejąc. Ogarnęli wzrokiem obłocone auto i tym razem przybierając lekki szacunek w głosie, wytłumaczyli nam, że w takim razie musimy sie wrócić na te pola, a przy okazji możemy zahaczyć o bunkier z Lini Mołotowa.
O bunkrach przy wschodniej granicy pisałam już przy okazji wizyty na Roztoczu.
W środku schronu panuje wilgotny chłód, a ciszę przeszywają równomiernie spadające krople wody. Nagle przestrasza nas szelest w najciemniejszym pomieszczeniu. Czyżby nietoperz? Nie, to zwykły motyl nie mógł znaleźć wyjścia, a może to zbłąkana duszyczka.
Oknem na swiat żołnierzy mających tu schron, była taka szparka. Co za czasy ... a dziś mamy okno szeroko otwarte, niemal bez granic. Jedziemy więc dalej, coraz bardziej otwierając nasze okno.
W Rudzie Żurawieckiej funkcjonowały kiedyś trzy młyny wodne na Sołokiji. Do czasów dzisiejszych pozostał jeden duży, murowany obecnie nieczynny. Czyż nie idealne miejsce na otwarcie pensjonatu?
Młyn wodny w Rudzie Żurawieckiej |
Żurawce |
Żurawce |
Żurawce |
Ale w takich miejscach naprawdę warto zabłądzić, bo można trafić np. na las opanowany przez pnącza chmielu. Wygląda jak taka europejska dżungla.
Po drugiej stronie ścieżki równie egzotyczny widok z mrocznymi mokradłami.
Postanawiamy wjechać na wzniesienie wśród pól, żeby złapać jakiś punkt orientacyjny. Błotnista droga ciągnie się wśród wielkich areałów. Auto nie jest terenowe, ale ma napęd na cztery koła, więc daje radę też w trudniejszych warunkach.
Dojeżdżamy do jakiejś osady, gdzie pytamy o drogę. Zdziwieni mieszkańcy kierują nas na okrężną drogą przez Lubyczę, a gdy mówimy, że przyjechaliśmy z tych pól, patrzą dłuższą chwilę na nas jakby nie bardzo rozumiejąc. Ogarnęli wzrokiem obłocone auto i tym razem przybierając lekki szacunek w głosie, wytłumaczyli nam, że w takim razie musimy sie wrócić na te pola, a przy okazji możemy zahaczyć o bunkier z Lini Mołotowa.
O bunkrach przy wschodniej granicy pisałam już przy okazji wizyty na Roztoczu.
Bunkier w okolicy Teniatysk |
W środku schronu panuje wilgotny chłód, a ciszę przeszywają równomiernie spadające krople wody. Nagle przestrasza nas szelest w najciemniejszym pomieszczeniu. Czyżby nietoperz? Nie, to zwykły motyl nie mógł znaleźć wyjścia, a może to zbłąkana duszyczka.
Wnętrze bunkru |
Oknem na swiat żołnierzy mających tu schron, była taka szparka. Co za czasy ... a dziś mamy okno szeroko otwarte, niemal bez granic. Jedziemy więc dalej, coraz bardziej otwierając nasze okno.
Widok z bunkra |
Stare młyny wodne... tak, to jest to co tygryski lubią najbardziej ;) Bardzo mi się podobają. W moich okolicach jest sporo takich (a dokładnie sporo tego co z nich zostało). Lubię czasami przystanąć obok wsłuchując się w ciszę i szum płynącej wody.
OdpowiedzUsuńWitam w klubie...też mam słabość do starych młynów wodnych, może dlatego że zazwyczaj mają ładne położenie :)
UsuńWidzę, że mamy tu całe grono miłośników młynów :) Faktycznie mają w sobie coś wyjątkowoego. Kiedyś pełniły bardzo ważną funkcję, a teraz szkoda patrzeć jak idą w zapomnienie.
UsuńPiekna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że sie podobała. Zapraszam częściej.
Usuńciekawe zdjecie z widokiem z bunkru/bunkra? :-)
OdpowiedzUsuńCzy się zgubiliście? Przecież tak miało być :) Piękny las.
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńKolejna fascynująca wycieczka, stare cmentarzyska mają niezwykły urok, podziwiam Was za odwagę - sama nie weszłabym do bunkra. Pozdrawiam świątecznie i życzę wszelkiej pomyślności, a także następnych udanych wyjazdów i wycieczek :)
OdpowiedzUsuńU boku mężczyzny jest się odważniejszym ;) Dziekuję i życzę z wzajemnością wielu przyjemności w życiu :)
UsuńLubię takie tereny, gdzie w jednym miejscu znajduje się tyle interesujących obiektów. Bardzo udane zdjęcia i ciekawy opis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja też takie lubię, a to stawanie co chwila autem jest po pewnym czasie zabawne, niewiele ujedziemy a znowu stajemy bo za zakrętem kolejny fajny widok. Dziękuję i śle najlepsze życzenia na Nowy Rok!
Usuńświetna wycieczka, dużo ciekawych miejsc udało Ci się zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńPiękny i ciekawy post. Natomiast młyny to moja pasja i słabość. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i życzę wzajemnie :)
UsuńKamienne krzyże przydrożne, stare nagrobki , cerkwie ... My również lubimy odnajdywać takie tajemnicze miejsca , tylko może trochę bliżej naszego domu , w naszej okolicy :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrawo -
OdpowiedzUsuńTereny znam słabo ale bunkry z tej linii już lepiej - generalnie, zmarnowany wysiłek. Już w momencie powstawania były przestarzałe, a zamknięci w nich żołnierze nie mieli nawet wiele szans żeby sobie powalczyć.
Zapisuję w zeszyciku, by odwiedzić to miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Miejsca z duszą, którą chce się poznać, poczuć, zapamiętać i kiedyś jeszcze do niej powrócić. Cudownie wychwytujesz jej nieśmiało skrywane skarby i dzielisz się tym, co najpiękniejsze i najdelikatniejsze.
OdpowiedzUsuńMiło poczytać i oczywiście pooglądać miejsca które się zna a pokazane w tak przyjaznej formie, ze szczegółami które najczęściej są w pośpiechu pomijane i niezauważane. Pewnie niejeden okoliczny mieszkaniec zdziwiłby się że coś takiego ma obok siebie (jak by się oczywiście tym zainteresował). Bardzo obficie też obdarowałaś widokami żołnierzy w schronach (nie bunkrach, jak je wszyscy nazywają). Niestety jakikolwiek widok i niestety nie tak bogaty jak wynikało by z otworu strzelnicy posiadała osoba obsługująca peryskopu na stropie i celowniczy obsługujący broń, pozostała załoga 12-15 osób nie miała świadomości co się dzieje za ścianą, czy wróg jest 100 m od schronu czy 3 km. Widok ze strzelnicy jaki pokazałaś na zdjęciu trzeba ograniczyć, w tym otworze znajdowała się stalowa kula przez którą przechodziła lufa broni i całość była przykręcona wraz z zabezpieczeniem do opancerzenia, widok jaki był naprawdę to tylko przez ten środkowy mały otworek przez który przechodził celownik w kuli (jarzmie) w środku. Normalnie powinien być na górze, jarzmo zostało przekręcone. Jak to wyglądało pokazuje zdjęcie https://fotoroztocze.files.wordpress.com/2016/02/img_0857.jpg
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękne relacje nie tylko z Roztocza ;)
Dziekuje za mile slowa i bardzo ciekawe informacje na temat schronu. Po tym opisie mozna sobie lepiej wyobrazic dramat tych zolnierzy. Pozdrawiam!
UsuńWitam, piękny wpis i zdjęcia. Miło czytać, że ktoś jeszcze dostrzega uroki tej okolicy. Chciałabym tylko zauważyć, że miejscowość, w której znajduje się młyn to Ruda Żurawiecka.
UsuńOkolica piękna I myślę, że wzbudzi zainteresowanie wielu turystów. Dziękuję za zwrócenie uwagi, już poprawiam błąd w nazwie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo tych terenach więcej powiedzieć może Nuta. I wiele radości sprawił jej Twój wpis. Ona również błądziła po tamtych lasach.. ;)
OdpowiedzUsuńMłyn urzeka, podobnie jak chmiel... ;)
Pozdrowienia!