tło

wtorek, 15 września 2015

Góry Sanocko Turczańskie cz. III - Łodyna, Ustrzyki Dolne, Jałowe, Bandrów Narodowy, Hoszów, Hoszowczyk, Równia, Ustianowa, Manasterzec, zamek Sobień

Zbliżamy się do południowej części Gór Sanocko - Turczańskich, gdzie większość odwiedzających jest przekonana, że jest już w Bieszczadach. A okazuje się, że nawet Ustrzyki Dolne to jeszcze nie ten region według podziału geograficznego. Ale co tam podziały, górki są, cerkwie są, czyli klimat podobny. 

Łodyna
Łodyna
W Łodynie zobaczyła nasze aparaty starsza Pani i zaoferowała otwarcie kościoła, więc bardzo się ucieszyliśmy, bo w ciągu tygodnia, rzadko kiedy świątynie są otwarte, a zazwyczaj nie ma nawet okienka, żeby zajrzeć do środka.

Brzegi Dolne

Turyści coraz częściej pojawiają się na naszej drodze, co oznacza że jesteśmy w okolicach Ustrzyk Dolnych. Restauracja i muzeum w starym młynie tętni życiem, a w Sanktuarium hałasuje wycieczka.
Ustrzyki Dolne

Ustrzyki Dolne
Obraz, który widzimy w Sanktuarium Bieszczadzkim jest niestety kopią, bo oryginał skradziono w latach dziewięćdziesiątych. Cudowna ikona Matki Bożej Przewodniczki dotarła do Jasienia po II wojnie światowej z Rudek na Ukrainie. Teraz w Rudkach również widnieje na ołtarzu kopia obrazu, do którego modlił się sam król Sobieski.
Fot. Andrzej P. - Kościół w Rudkach na Ukrainie
Będąc na Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej,  warto zjechać w boczne drogi nie tylko dla  drewnianych cerkwi, ale też krajobrazów wiejskich i górzystych.
Bociany pomiędzy krowami

Jałowe

Jałowe
Dawna dzwonnica - brama w Jałowem
W Jałowem wg legendy, cerkiew zajęła miejsce dawnego zamku.

Droga do dawnej cerkwi w Jałowem
Żal myśleć, że przed wojną było 514 cerkwi na terenie woj. rzeszowskiego, a po1956 roku już tylko 350.

Bandrów Narodowy
Kiedyś Bandrów Narodowy zamieszkiwali osadnicy niemieccy w części zwanej Kolonią. Śladem ich obecności są resztki cmentarza ewangelickiego. Resztę wsi zajmowali głównie Rusini nazywając tę cześć Narodową i tak już zostało do dziś w nazwie. To już kolejna miejscowość, którą odwiedzamy objęta tzw. kolonizacją józefińską.
Moczary

Moczary były po wojnie zamieszkane przez komunistycznych uciekinierów z Grecji. Po przegranej wojnie domowej 1946-49 zostali przygarnięci przez kraje socjalistyczne. Opustoszałe okolice Bieszczad wydawały się idealnym miejscem na przyjęcie imigrantów, tyle tylko, że byli nastawieni bardzo antyreligijnie - w Moczarach wykorzystali cerkiew jako magazyn i niszczyli przydrożne krzyże. Zniszczeń dopełnił PGR, używając starych domów jako drewno opałowe...


Hoszów
Cerkiew w Hoszowie jest w ukraińskim stylu narodowym. Gdy w społeczeństwie budziła się świadomość narodowa, chcieli ją jakby zaakcentować, uzewnętrznić poprzez architekturę. Inspiracje czerpano głównie z rodzimej sztuki ludowej.

Hoszowczyk
Możnaby się zastanowić, dlaczego w tym rejonie zachowało się więcej cerkwi niż na południu. Przyczyną była zmiana granic w 1951 roku. Do tego czasu skrawek ziemi na wschód od Sanu należał do ZSRR, ominęły go więc lata powojenne, gdy dokonano największych zniszczeń i rabunków w opuszczonych wsiach. Po korekcie granic wyludnione miejscowości zostały od razu zasiedlone głównie przez przesiedleńców spod Sokala.
Hoszowczyk

Równia
Równia
Ustianowa
Kaplica grobowa rodziny Szemelowskich w Ustianowej
Stefkowa
Niedokończony kościół w Stefkowej
Olszanica
Pałac w Olszanicy
Kapliczka w Olszanicy
Rudenka
Manasterzec
Kaplica na cmentarzu w Manastercu

Manasterzec
W Manastercu wdrapujemy się niepozorną ścieżką na wzgórze ze starym cmentarzem i zdewastowaną kaplicą. Dookoła mamy piękny widok z oślepiającym słońcem, a w dole, pośród drzew, przebijają się wieżyczki cerkwi.

Ruiny zamku Sobień
Ostatnim już punktem w tym bardzo intensywnym i upalnym dniu było wejście na wzgórze kryjące ruiny średniowiecznego zamku Sobień. Z zamkowej skarpy rozciąga się wspaniały widok na San. 
Widok na San z zamku Sobień

Zwieńczeniem wyprawy był przystanek w puncie widokowym na słynnych serpentynach z Sanoka do Birczy, gdzie przy dobrej widoczności widać Bieszczady i Beskid Niski. My niestety nie mieliśmy tego szczęścia.
Dzisiejsza notka wyszła bardziej krajoznawczo za sprawą przewodnika (P. Luboński "Bieszczady" wyd. Bosz), który wpadł mi w ręce w bibliotece. Wprawdzie wydanie jest już stare i informacje praktyczne są w nim nieaktualne, ale znalazłam w nim wiele wstawek o dziejach i kulturze tego regionu. Nie mogłam się powstrzymać i nie napisać tych ciekawostek, często zapomnianych w historii Polski.

4 komentarze:

  1. Dziękuję za kolejną cudowną wycieczkę :) Faktycznie będąc w okolicach Równi myślałam, że jestem na Bieszczadach, okazuje się, że nie. Jak widać - człowiek uczy się całe życie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że w przyszłym roku urlop spędzę pedałując rowerem wzdłuż wschodniej granicy :) dzięki za wspaniałą wycieczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i znowu sobie pojeździłam trochę po Polsce dzięki Twoim zapiskom i zdjęciom. Nie tylko ta glina i glina:)
    Uśmiecham się zawsze, gdy czytam, bo z tych tekstów i obrazów wychodzi Twoja wrażliwość na to, co zapomniane, mniej ważne, często na uboczu. A nawet jeśli to duże miasto, zawsze znajdzie się miejsce na ciekawy detal lub urokliwy zaułek.
    Cerkwie piękne! Jakoś zawsze łapią mnie za serce...
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. O! jakie ruiny zamku czyli moje klimaty ;) Niedokończony kościół - a to ciekawe.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...