tło

czwartek, 18 czerwca 2015

Ziemia Lubaczowska - Surochów, Wietlin, Wysock, Laszki, Miękisz Stary, Potok Jaworowski, Kobylnica Wołoska, Wielkie Oczy, Żmijowiska, Wólka Żmijowska


Niezwykle zainteresowały nas dzieje terenów przygranicznych, więc tym razem również ruszamy prawie pod Ukrainę. Przejeżdżamy przez piękne miasto Jarosław, ale zatrzymujemy się tylko na chwilę przy opactwie Benedyktynek. Już kiedyś mieliśmy okazję spędzić w Jarosławiu cały zimowy dzień, ale tu należałby się osobny wpis. 
Opactwo Benedyktynek w Jarosławiu

Nasza krajoznawcza objazdówka skupi się po raz kolejny na dawnych cerkwiach, ale też i kościołach i innych zabytkach, które były świadkami okrutnej historii. Właśnie takie budowle skłaniają nas do zastanowienia się nad losami tego skrawka Polski, który mało brakowało, a znalazłby się za wschodnią granicą. 

Surochów
W początkowym docinku znów towarzyszy nam San. Pierwszy przystanek mamy w rodowej  wsi Aleksandra Fredry.  Surochów to większa wieś, o czym może świadczyć duża, murowana cerkiew z potężnymi kopułami. 
Wnętrze byłej cerkwi w Surochowie
Zaciekawiła mnie nazwa miejscowości i z tego, co wyczytałam, to podobno pierwszy właściciel miał surową żonę i chował stado koni. Nazwa powstała z połączenia słów surowy i chów


Ładne drzwi

Nie samymi zabytkami turysta żyje, opuszczone budowle intrygują równie mocno. Wchodzimy na plac jakiegoś dawnego zakładu. 


Powietrze przeszywają tylko odgłosy ptaków zaniepokojonych naszą obecnością. 



Człowiek już tutaj nie rządzi. Natura zawłaszczyła sobie ten porzucony kawałek ziemi.




Po ramach pustych okien pnie się do góry chmiel, a na dachu rosną młode drzewka.



Jedziemy dalej przez równinne tereny, pośród falujących łanów zielonych zbóż. 

Wietlin
W Wietlinie oglądamy murowaną cerkiew z drewnianą dzwonnicą. 

Wietlin
Stare brzozy wokół szeleszczą delikatnie listkami jakby odmawiały modlitwy.

Wysock

W Wysocku przebywał sam Jan III Sobieski, a ówczesny pałac przechodził w ręce kolejnych znanych hrabiów. Teraz pałac służy jako Dom Pomocy Społecznej, ale nadal prezentuje się bardzo okazale.
Wysock
Dobre wrażenie potęguje piękny ogród, a za nim stary park. Przechadzamy się wśród alei drzew, które na pewno widziały wiele osobistości. 


Wysock
Po drugiej stronie drogi badamy ruiny zastanawiając się co to mogło być. Może to ta kuźnia w której Sobieski kazał podkuć konie przed wyprawą na Wiedeń?

Wysock

Cerkiew w Wysocku wyróżnia się drewnianymi kopułami.

Laszki


Kościół w Laszkach zaskakuje nas w środku nietypowymi wzorami na różowo-żółto-niebieskim tle. 

Laszki

Pytamy kogoś, czy jest w tej miejscowości cerkiew, ale odpowiada, że nie ma. Miał rację, ale nie zupełnie, bo kawałek dalej dostrzegamy miejsce, gdzie rozpoczęto budowę cerkwi, ale nigdy jej nie ukończono. 

Laszki
Na wzniesieniu stoją cztery betonowe filary, a za nimi skupisko starych krzyży.

Miękisz Stary

Im bardziej oddalamy się od Jarosławia, tym więcej starych, drewnianych domów pojawia się we wioskach, a towarzyszy im senny niedzielny klimat. 




W Miękiszu Starym, na rozstaju dróg, na niewielkim wzniesieniu, czeka na nas drewniana cerkiewka w ruinie. 

Miękisz Stary
Drzwi są otwarte, a w środku podziwiamy zniszczoną polichromię.  


Takie miejsca nas fascynują, to jest jedyny moment kiedy widzimy ją właśnie w takim stanie. Za kilka lat może niewiele z niej zostać, a może doczeka się renowacji.

Potok Jaworowski

Potok Jaworowski założony był dla niemieckich kolonistów. Wyszukałam wspomnienia i dzieje jednej z rodzin osadników http://dornbach.bloog.pl/kat,39893139,index.html .



Skręciliśmy w polną drogę w poszukiwaniu miejsca na biwak, a znaleźliśmy bunkier w polach. 

Bunkier

W Kobylnicy Wołoskiej udało nam się wejść do środka cerkwi, bo starsza Pani akurat coś w niej porządkowała.



Zapytaliśmy Panią czy pochodzi z tych stron, ale odpowiedziała ze wschodnim akcentem, że jest z zagranicy. Drążąc temat dowiedzieliśmy się, że ta ‘za granica’ to dzisiejsza Ukraina, ale wtedy to była Polska. Jakie to dziwne – urodziła się w Polsce, mieszka w Polsce, ale pochodzi z zagranicy. 



Wjeżdżając do Wielkich Oczu czujemy małomiasteczkowy klimat podobny, do tego w Mrzygłodzie czy Jaśliskach. Dawne miasto, a teraz wieś, wzięło swą oryginalną nazwę od dwóch stawów, które podobno wyglądały jak oczy. 

Synagoga
Kościół Katolicki

Cerkiew
Obszerny rynek i świątynie pozostałe po trzech kulturach koegzystujących tu przed wojną, dają obraz życia jakie tu tętniło w najlepsze. 

Źródło: http://www.wielkieoczy.itgo.com/Postcards/Postcards.htm
Znalazłam ciekawe pocztówki przedstawiające dawne Wielkie Oczy:




Żmijowiska

Krążymy w Żmijowiskach wypatrując drewnianej cerkwi, ale w końcu musimy podpytać mieszkańców. Skryła się w kępie drzew zarośniętych trawą. 



Cerkiew otaczają nagrobki, które chylą się ku ziemi, a niektóre już całkiem się przewróciły. 

Wnętrze cerkwi w Żmijowiskach
Uprzejmy Pan otwiera nam drzwi. Niewiele zostało w środku. Obrazy, kilka ksiąg i ołtarze w nawet dobrym stanie. Jest pięknie, ale i smutno.



Z cerkiewnego wzgórza widać miejscowości na Ukrainie. Podchodzimy przez pola do pasa granicznego. Więc to tu kończy się Polska, a zaczyna Ukraina. Kiedyś tam była Polska, a tu mogła być Ukraina. Niepojęte to wszystko.



Wąska choć nowa asfaltowa droga wiedzie nas do Wólki Żmijowskiej - to bardzo niewielka wioska, ale skoro kiedyś funkcjonowała w niej cerkiew, to musiało być tu wiele więcej mieszkańców. Cerkiew, w przeciwieństwie do poprzedniej, jest oznaczona kierunkowskazem i tablicą informacyjną, a trawa wokół jest wykoszona. Ktoś o to dba. 

Wólka Żmijowska
Wracając do domu, układamy plan na następną wycieczkę, która zaprowadzi nas do Lubaczowa tropem kolejnych cerkwi.


niedziela, 14 czerwca 2015

Dolina Sanu cz. II - Dydnia, Jabłonka, Grabówka, Strachocina, Lalin, Kostarowce, Czerteż, Jurowce, Trepcza, Jawornik Ruski, Siedliska, Dąbrówka Starzeńska

W tak uroczych terenach Pogórza Dynowskiego i Gór Sanocko-Turczańskich, nawet jazda samochodem jest przyjemna. Choć kusi żeby wybrać się na wędrówkę po lasach i łąkach, ale na to też przyjdzie czas. Na razie chcemy ogólnie poznać te okolice i ich historię. Co rusz, na naszej drodze napotykamy kapliczki i zastanawiamy się nad motywami ich stawiania, bo pewnie były różne.
 
Przydrożna kapliczka
W Dydni wywyższają się wieże murowanego kościoła, a obok stoi perełka architektury drewnianej - plebania w stylu zakopiańskim. Na przeciwko niej jest też drewniany spichlerz na wysokiej podmurówce z kamienia. Piękne budynki,  tylko czemu mają wybite okna, czyżby nikogo nie interesowały?
 
Dydnia

Dydnia
Plebania w Dydni
W Jabłonce drewniany kościół przywodzi na myśl Podhale przez charakterystyczny, spadzisty dach. Tuż za nim trwa budowa nowego kościoła na wzniesieniu.
 
Jabłonka
W Grabówce znaleźliśmy spalony kościół, po którym został tylko przedsionek w 2007 roku. Mieszkańcy najpierw chcieli go odbudować, dlatego rozebrali spalone ściany, ale ostatecznie postanowili zbudować nową świątynię w innym miejscu.
 
Grabówka

Niewiele dalej, kolejna ruina. Murowana cerkiew pewnie byłaby jeszcze do odratowania, ale czy ktoś się tym zainteresuje, skoro nawet nie ma przy niej tablicy informującej o atrakcji turystycznej. Na ścianach dostrzegamy okrągłe dziury, może to ślady po kulach? 
 
Ruina cerkwi w Grabówce

Grabówka
Właściwie to w prawie każdej mijanej miejscowości jest cerkiew. Tylko tyle zostało z krwawej historii terenów przygranicznych. 
 
Lalin
Widząc skręt na Strachocinę,  bez namysłu zbaczamy z trasy, by zobaczyć gdzie czci się jednego z patronów Polski - Andrzeja Bobolę. Został zamęczony przez Kozaków, a opis tortur brzmi gorzej niż najstraszniejszy horror.


Strachocina

 W Kostarowcach cerkiew położona była na uboczu i mimo mapy musieliśmy dopytać miejscowych, gdzie jej szukać. Warto było.

Kostarowce
Kostarowce

Cerkiew w Czerteżu też ledwo co wypatrzyliśmy zza drzew. Skręciliśmy za znakiem informacyjnym szlaku drewnianej architektury, zajeżdżając na podwórze jakiegoś zakładu i stamtąd doszliśmy kilkanaście metrów dalej na miejsce. Świątynia pięknie odnowiona, tylko że pozamykana. Można było zadzwonić po przewodnika, ale jeszcze czekał nas długi powrót do domu, więc odpuściliśmy tym razem.


Czerteż
Cerkiew w Jurowcach również pachniała świeżością nowego drewna. Nie dało się nie zwrócić uwagi na bardzo oryginalną dzwonnicę.
Jurowce
Jurowce
Po drugiej stronie drogi idziemy do dworu otoczonego starym parkiem. Musiało tu być kiedyś ładnie, a teraz dzielnie przedzieramy się przez pokrzywy po pas, by zobaczyć budynek od tyłu.

Jurowce

Cerkiew w Trepczy widzimy już z oddali. Skręcamy w dróżkę, która prowadzi nas do schodów na wzgórze ze świątynią. Droga kończy się na czyimś podwórku, ale mieszkańcy trochę zdziwieni turystami pozwalają nam tu zaparkować. Wspinamy się po stopniach nie licząc ile ich jest. Potem okazało się, że z drugiej strony można zajechać autem pod samą bramę, ale tak było ciekawiej.

Trepcza
Część naszej trasy będzie przebiegać przez miejscowości, które odwiedziliśmy w zeszłym roku w zimie. Teraz mamy okazję zobaczyć je w zielonej szacie. Na rynku w Mrzygłodzie cisza jak makiem zasiał, nie ma nawet naszego znajomego dziadka. W Dobrej Szlacheckiej wzbudzamy zainteresowanie wśród zgromadzenia pod sklepem, a w Łodzinie robimy zdjęcie po raz drugi w lepszym świetle.



Przejeżdzamy przez San. Czas kierować się w stronę domu, bo słońce coraz niżej. A jeszcze chcieliśmy uchwycić okiem i aparatem dwie cerkwie - w Jaworniku Ruskim i Siedliskach.

Jawornik Ruski


Siedliska
Byliśmy przekonani, że już tyle atrakcji na dzisiaj, ale jak można nie wstąpić do ruin w Dąbrówce Starzeńskiej, mimo że już prawie ciemno. Tym bardziej mroczne wydało się to miejsce, zwłaszcza gdy robimy zdjęcie alei, a na jej końcu widać w aparacie podejrzaną białą plamkę... Powtarzamy sobie, że to tylko przypadek, a nie żaden duch i wracamy patrząc pod nogi, żeby nie spaść do piwnic, jedną z pewnie wielu dziur zarośniętych wysoką trawą.
 
Dąbrówka Starzeńska, ruiny zamku
 

Poznaliśmy piękny skrawek Polski, który o mały włos mógł nie leżeć w naszym państwie. Historia zasiała tu strach, ale nie zniszczyła wiary. Dziwi mnie, że tak mało turystów tu spotkaliśmy, a jednocześnie to cieszy, że są jeszcze miejsca niezadeptane, niezepsute i autentyczne. 



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...