tło

piątek, 20 maja 2016

Świętokrzyskie tropem ruin

Mieliśmy już okazję trafić na wiele ruin w województwie Świętokrzyskim i usłyszeć wiele smutnych historii ich upadku Jak się jednak okazuje - nie wszystkie. Kolejny odcinek trasy naszej wycieczki był wyjątkowo obfity w opuszczone miejsca. Zanim do nich dotarliśmy, zatrzymaliśmy się w Michałowie słynnym na świecie z prestiżowej stadniny koni arabskich. Na rozległych hektarach ośrodka, mogliśmy dostrzec z daleka konie warte więcej niż dobrej klasy samochód.
Kościół w Michałowie pw. św. Wawrzyńca
W Michałowie jest też ładny kościółek konsekrowany w 1891 roku. Na bramie przed głównym wejściem stoją figury aniołów (XVI/XVII w.) jako pamiątka ze starego kościoła.


Dalsza droga wiedzie wśród połaci pól odsłaniając świętokrzyskie krajobrazy. Właśnie ta pustka zapowiedziała nam zbliżający się szereg zrujnowanych budynków ...

Stary park we wsi Góry osłania niszczejący pałac zwany Nowym Dworem. Wśród żałosnego widoku walącego się dachu, dopatrzeć się można kunsztownych zdobień świadczących o dawnej świetności tego miejsca. Rezydencja była własnością rodową Dembińskich, a największy rozkwit przeżyła pod gospodarną ręką Amelii Dembińskiej, która zarządzała nią w drugiej połowie XIX wieku i wybudowała tu nawet cukrownię. 

Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że na obsypującej się wieżyczce wyryty jest wyraz cierpienia.

Staneliśmy przed starymi drzwiami, które przysłoniła kotara z dzikiego chmielu, zastanawiając się czy zerknąć do środka.
Nasza ciekawość wygrała i dosłownie na chwilę weszliśmy udokumentować być może ostatnie lata  tego budynku.


W środku zastaliśmy bałagan, pewnie po demolce poszukiwaczy skarbów.


Po II wojnie światowej majątek upaństwowiono i mieścił się tu między innymi posterunek milicji, biblioteka wiejska, przedszkole. Potem opuszczony obiekt popadał w ruinę, co miało się zmienić, gdy gmina wystawiła go na sprzedaż i po kilku latach w 2011 roku wreszcie znalazł się kupiec. Miało tu powstać centrum szkoleniowo-konferencyjne, ale z tego co widzimy, to nadzieja zgasła, a wraz z nią kolejny polski zabytek.



Makietę "Nowego dworu" posiada w swych zbiorach Muzeum Regionalne w Pińczowie, w którym jednak nie byliśmy.

Nieopodal, przy drodze, stoją kolejne dwa domy w ostatnim tchnieniu życia. Może należały do dworu?





Opuszczone wnętrze domu


 W Górach znajduje się też ładny kościółek przekształcony prawdopodobnie ze zboru kalwińskiego ufundowany przez już wspomniany ród Dembińskich.


Kościół pw. Wniebowzięcia NMP z 1764 roku


Obok kościoła zwrócił naszą uwagę stary domek, może dawna plebania?

We wsi Góry
To jeszcze nie koniec sentymentalnej podróży w czasie, śladem upadłych budowli.
Dwór z końca XIX wieku w Węchadłowie


W Węchadłowie przechodzimy koło szkoły na dziedziniec przed opuszczonym dworem. Podobno był tu kiedyś sierociniec. Puste pomieszczenia bez drzwi przywodzą mi na myśl horror pod tytułem "Sierociniec", ale z zamyśleń wyprowadzają mnie śmiechy dzieci zza okien, a przynajmniej mam taką nadzieję, że te odgłosy dochodzą faktycznie zza okien. ..


Wnętrze dworu w Węchadłowie
Do dworu dobudowana jest kaplica z 1927 roku, a kilka kroków dalej stoi zrujnowany lamus. Budynek pierwotnie powstał jako zbór ariański w 1559 roku.

Dawny zbór ariański w Węchadłowie
Piękne drzwi nie chcą wpuścić nas do środka, robimy jedynie zdjęcie podziemiom z zabytkowym sklepieniem.
Podobno te podziemia ciągną się znacznie dalej, tworząc cały system.

Podziemia dawnego zboru ariańskiego
Nostalgiczna nutka będzie nam towarzyszyła jeszcze w dalszej drodze, ale na szczęście już nie z aż tak smutną historią w tle.



środa, 11 maja 2016

Pińczów

Świt w Pińczowie przychodzi później, bo od wschodu zasłania miasto Garb Pińczowski. Podobno dlatego mówi się, że czas tu płynie leniwiej, z opóźnieniem. Jednak nasz dzień zapowiada się bardzo intensywnie, bo jesteśmy w regionie, gdzie na prawdę jest co zwiedzać. Na początek  zdecydowaliśmy się rzucić okiem na okolicę z wyższej perspektywy. 
Pińczów

Droga prowadząca do wzgórza Świętej Anny przystopowała nas znakiem zakazu wjazdu. Zaparkowaliśmy na polnej ścieżce i dalej poszliśmy pieszo. Całe szczęście, że nie zlekceważyliśmy znaku, bo właśnie przed nami przejechała policja. Kaplica św. Anny góruje nad Pińczowem ze swą skromnością, a zarazem ochronną siłą. 
Zajrzeliśmy do środka przez niewielki otwór, ale niewiele zachowało się z oryginalnego wyposażenia.
Kaplica św. Anny z 1600 roku

Widok na Pińczów z Góry św. Anny

Z tego miejsca mamy jak na dłoni największe atrakcje architektoniczne i malowniczo wijącą się Nidę. Nic dziwnego, że turyści chętnie przyjeżdżają tu wąskotorową ciuchcią 'Ekspres Ponidzie' z Jędrzejowa. 

Pińczów szczycił się niegdyś wspaniałym zamkiem, do dziś przetrwały tylko resztki murów i jeden z czterech pawilonów ogrodowych.
Na drugim planie pawilon ogrodowy - pozostałość pińczowskiego zamku

Rozpoczynamy zwiedzanie Pińczowa od kościoła, który chodzi w skład dawnego zespołu klasztornego oo. paulinów. W XVI wieku wypędzono zakonników, a budynki przejął zbór kalwiński. Powstało tu słynne na całą Europę gimnazjum pińczowskie nazywane później sarmackimi Atenami. 
Kościół św. Jana Ewangelisty
Zgodnie z  zasadą Reformacji, Biblia miała być czytana w języku ojczystym, więc to właśnie w Pińczowie przetłumaczono ją na język polski w nowatorki, naturalistyczny sposób, jako drugi, wydany drukiem, przekład całości Pisma Świętego.
Przechodząc do kolejnego monumentalnego kościoła, mijamy tzw. „Drukarnię ariańską”, która nigdy nie pełniła funkcji drukarni, a dziś znajduje się w niej archiwum.
Dom Ariański zwany również Drukarnią Ariańską

Boczna uliczka ma specyficzny klimat ze starym, niskim  budownictwem.


W centrum Pińczowa ...

Kolejny zabytek, który widzieliśmy wyraźnie ze wzgórza, to sanktuarium należące do zakonu Franciszkanów.
Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Pińczowie

W jednym z ołtarzy bocznych znajduje się uznawany za cudowny obraz Matki Boskiej Mirowskiej, wg legendy przywieziony z Rzymu.
Świątynia zakonu franciszkanów reformatów oraz Sanktuarium Matki Bożej Mirowskiej
Pińczów zrobił na nas pozytywne wrażenie, z ciekawą architekturą i interesującą historią.


Intuicja podpowiedziała nam, żeby przed odjazdem zajrzeć jeszcze na stary cmentarz. Niebagatelne lapidarium zachwyciło nas całkowicie. Zarówno rzeźby jak i inskrypcje pochłonęły naszą uwagę, a nostalgiczna sceneria drzew i trawiastych wzgórz, dostarczyła nam idealnych warunków na zdjęcia.
Zobaczcie sami i podelektujcie się każdym detalem zdobień, wyrazem twarzy figur, westchnijcie nad przemijaniem przy oderwanym krzyżu czy pękniętej statule.














środa, 4 maja 2016

Chomentów i Piotrkowice

Najważniejsze punkty programu na pierwszy dzień zwiedzania województwa świętokrzyskiego udało nam się wykonać i to z nawiązką. Kierując się już powoli do Pińczowa, gdzie poszukamy noclegu, po drodze natrafiamy na jeszcze garstkę interesujących miejsc.
 

Ruiny kamiennego budynku przypominają spichlerz. Ale to tylko nasze domysły. Kawałek dalej wjeżdżamy do wsi z sielskim obrazem zadrzewionego jakby ronda, obok drewnianego kościoła. W ciepłej barwie jesiennego słońca naprawdę tu przytulnie.


Drewniany kościół pw. św. Marii Magdaleny


W XVI w. kościół został zamieniony w zbór protestancki. 




Centrum wsi Chomentów


W kolejnej miejscowości znów nie trudno mi używać sformułowania - wieś, bo kiedyś było to miasteczko, a wielki kościół górujący nad okolicą kojarzy się ewidentnie z miastem. Piotrkowice, jak wiele innych, bezpowrotnie utraciło prawa miejskie podczas zaborów.
Do zespołu klasztornego bernardynów z XVII wieku, prowadzi piękna aleja. Wędrujemy na okoliczne pola, by ująć w całości majestat budowli.

Kościół pw. Zwiastowania NMP
W dobudowanej kaplicy mieści się domek loretański, przypominający Domek Nazaretański z włoskiego Loreto. We wnęce ściany została umieszczona duża, łaskami słynąca figura, Matki Bożej z Dzieciątkiem.



W miejscu, gdzie obecnie znajduje się kościół, stał krzyż pod którym objawiała się Matka Boża promieniująca blaskiem. Ówczesny proboszcz nie wierzył w to i nakazał zaorać pole koło krzyża. Gdy rolnik rozpoczął prace, nagle woły przystanęły, a pług się rozpadł. W ziemi leżała mała figurka Matki Bożej, której wzrok obejmował każdego. Została umieszczona w kościele, gdzie nastąpiło cudowne uzdrowienie Zofii Rokszyckiej i jej syna.



Aleja drzew prowadząca do kościoła
Kościelna brama
Wprawdzie zdjęcia wychodzą pięknie przed zachodem słońca, ale to oznacza, ze dzień się kończy i czas na odpoczynek po intensywnym dniu.

Tylko jak tu skończyć zwiedzanie, gdy na każdym kroku jest coś ciekawego?


Jak chociażby ten kościołek, niewielki, ale uroczy.



Tym razem rezygnujemy ze spania kolejną noc w samochodzie i rozglądamy się po Pińczowie za noclegami. Trafiamy do OSIR-u na ul. Pałęki 26, gdzie nowe domki nad zalewem wyglądają zachęcająco.
Widok z domku w OSIRZ-e w Pińczowie
Za całkiem normalną cenę mamy czyściutki, cichy domek z widokiem na wodę. Obiekt jest ogrodzony i monitorowany, więc możemy się czuć bezpiecznie i spać spokojnie. Bardzo polecam to miejsce jako bazę wypadową w Świętokrzyskie.


Domki wypoczynkowe w Pińczowie nad zalewem











Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...