tło

wtorek, 24 listopada 2015

Krasiczyn - zamek

1 listopada 2015

Nawet jadąc w ten sam rejon, staramy się wybierać różne drogi. To pozwala zobaczyć te same miejsca z różnych perspektyw lub odwiedzić całkiem nowe. Tym razem celem wycieczki był zamek w Krasiczynie, co oznacza, że mogliśmy przejechać przez bardzo nam bliskie Pogórze Dynowskie z takimi widoczkami ...


Bliżej terenów przygranicznych, zaczynają pojawiać się cerkwie. Cerkiew w Skopowie, nie jest jakoś szczególnie urodziwa, ale na tle tak idealnie błękitnego nieba wszystko jest ładne.



Za to od następnej cerkwi w Krzywczy nie możemy oderwać wzroku. Bogate ornamenty, łuki, wysoka kopuła i młode brzózki wyrastające na murach opuszczonej świątyni. Nie mogę zrozumieć, dlaczego od ostatniej wojny nikt się nią nie zainteresował, gdyby służyła jako kościół nie popadłaby w ruinę.


A obok cerkwi równie opuszczony domek.

Do Krasiczyna jedziemy wzdłuż Sanu u naszego prawego boku, a droga pnie się coraz wyżej dostarczając nam panoramicznych widoków. 

Skręcamy na chwilę z głównej drogi, żeby zobaczyć dawną cerkiew w Reczpolu. Odkąd wybudowano we wsi nowy kościół, stoi nieużytkowana, ale mam nadzieję, że nie będzie kolejnym kandydatem na ruinę.
Dawna cerkiew w Reczpolu
Reczpol
Koło cerkwi niszczeją ławki, smutnie zadarte pazurem czasu. Jakbym mogła, zabrałabym je ze sobą.

Pokonujemy most na Sanie, żeby wjechać do Krasiczyna.

Wstęp do zamkowego parku jest płatny, kupujemy też bilet na wieżę zegarową, łącznie jakieś 8 zł.

Zamek w Krasiczynie jest renesansową perłą. A wszystko dzięki zamiłowaniu do sztuki Marcina Krasickiego, który nadał zamku obecny wygląd.

Trzeba przyznać, że miał rozmach. Mury zamku są zdobione malowidłami metodą sgraffito - na jasną warstwę tynku nakładano ciemną i zeskrobywano. Ich powierzchnia  była rekordowa na skalę Europy, wynosiła 7000 m2.

W każdym rogu zamku stoi inna baszta o wymownej symbolice. Baszta Papieska jest kopią papieskiej korony Klemensa VIII i mieściła apartamenty w których przebywali dostojnicy kościelni. Ciekawostką jest kamień wmurowany na zewnątrz baszty, przypominający kształtem duży bochen chleba. Podobno na chleb takiej wielkości zarabiał robotnik pracujący przy budowie.

Baszta Boska z kopą jest w tej chwili najcenniejsza, bo kryje w środku kaplicę odremontowaną w ostatnich latach.
W Baszcie Królewskiej przyjmowano królów, którzy chętnie przyjeżdżali na polowania. Swym wyglądem przypomina figurę króla szachowego.



Baszta Szlachecka jest zwieńczona koroną będącą kopią korony króla - Zygmunta III Wazy, jako symbol poddania szlachty królowi.



Wnętrze zostało splądrowane i rozkradzione przez wojska radzieckie, ocalał jedynie gabinet myśliwski dzięki temu że służący zamurował do niego drzwi.  Udało się też uratować bibliotekę wywiezioną do Krakowa.Sensacją było odnalezienie tam w szafie tajnego wejścia do korytarza, który pozwalał niepostrzeżenie opuścić zamek.


Z wieży zegarowej widać wspaniałe otoczenie zamku - zalesione wzgórza. A nieopodal wyróżnia się czerwony dach renesansowego kościoła.

Zamek otoczony jest przez stary park z unikatowymi okazami roślin. Najbardziej znany jest miłorząb, bo wiąże się z nim przesąd. Trzeba obejść go trzykrotnie dotykając kory, by zapewnić sobie szczęście w miłości. Turyści tak chętnie korzystali z tej sposobności, że trzeba było wybudować podest dookoła drzewa dla jego ochrony.

Sapieha wprowadził zwyczaj sadzenia dębów z okazji urodzin syna i lipy dla dziewczynki. Wiekowe rośliny nadal możemy odnaleźć w parku.


Przyjechaliśmy do zamku w idealnym czasie, bo uniknęliśmy tłumów turystów. Przechadzaliśmy się po zamkowym dziedzińcu spokojnie wypatrując zachwycających detali. A żeby uczcić pierwszolistopadowe święto, wybraliśmy się w dalszą podróż na cmentarz w nieistniejącej wsi Paportno, tuż pod granicą.

19 komentarzy:

  1. Smutno patrzeć na te niszczejące cerkwie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się zawsze serce kraje na ich widok, ale dobra wieścią jest to, że w ostatnich latach niektóre z nich się przywraca do dawnego blasku, np. w Nowym Bruśnie, Kotowie, Leżachowie :)

      Usuń
    2. Oby jak najwięcej zabytków udało się uchronić przed zniszczeniem.

      Usuń
  2. uwielbiam ten zamek i park, piękna relacja!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie mogę zrozumieć, dlaczego od ostatniej wojny nikt się nią nie zainteresował, gdyby służyła jako kościół nie popadłaby w ruinę." - bo ludność prawosławna została wygnana stąd na zachód lub północ a reszta wyjechała na Ukrainę. To cud że choć stoi, bo wiele zwłaszcza drewnianych rozebrano na opał.
    Pogórze dynowskie piękne, lubię tamtejsze szlaki. Choć Krasiczyn zbyt mocno poszedł w komercję i na zwykłych wędrowców (takich jak ja) [patrzą tam z niechęcią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, choć w tym rejonie byli raczej grekokatolicy niż prawosławni. Chodziło mi o to, dlaczego rzymscy katolicy nie zaadoptowali tej cerkwi w Krzywczy jako swój kościół, tak jak to w wielu miejscach bywało, a woleli postawić nieopodal nowy, który wcale nie wygląda na większy. Może jak będę tam jeszcze kiedyś to popytam mieszkańców.
      Krasiczyn jest oblegany, nie ma się co dziwić, że właściciele chcą to wykorzystać i zarobić nie tylko na utrzymanie zamku, ale i remont. Dlatego wolałam pojechać w Dzień Wszystkich Świętych, żeby uniknąć tłumów, a obsługa była uprzejma choć w obłoconych traperach i bojówkach też nie wyglądaliśmy reprezentacyjnie ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Być może kwestia ambicji, być może obaw, różnie to bywało. W Bukowcu pod Jamną jest piękna cerkiew zaadoptowana na kościół, no ale to nie miejscowy wytwór lecz "import", czyli, podejrzewam, żadne tabu go nie obejmowało.

      Widać w Krasiczynie sporo się zmieniło, być może to ogólny klimat bardziej sprzyjający dla ludzi w traperach i bojówkach.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Super opis, piękny zamek. Zaraz mnie do czasów rycerskich przenosi... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesujące cerkiewki, szkoda, ze skazane na zniszczenie (a może nie). Za to zamek przyćmiewa wszystko swoim wyglądem. W planach od dawna, może wreszcie uda się tam dotrzeć :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie skazane na zniszczenie, bo ostatnio czytałam, że w Krzywczy zaczęto działania mające zapobiec niszczeniu cerkwi, a kto wie może i remont. Również pozdrawiam

      Usuń
  6. moje ulubione przygraniczne klimaty..wschodnia Polska jest naprawdę piękna..

    OdpowiedzUsuń
  7. Sandi wschodnia Polska mnie tak zafascynowała, że planuję ją objechać wzdłuż. W tym roku udało nam się dotrzeć najdalej na północ do Chełma, a w przyszłym roku będzie kontynuacja i oczywiście Bieszczadzki worek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zauroczona tym zamkiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sposób pozostać obojętnym wobec jego unikatowego piękna :)

      Usuń
  9. Jak zwykle cudowna relacja z wycieczki. Urzekający jest ten błękit nieba oraz zameczek oczywiście. Bardzo szkoda niszczejących cerkwii. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Pogoda wymarzona na zdjęcia dodatkowo podkreśliła urok tego miejsca. Również pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Opuszczone miejsca na drodze do Krasiczyna żyją swoim życiem co szalenie przyciąga uwagę i porusza serce.
    Krasiczyn złapany z liściastym dywanem na pierwszym planie zachwyca. Twoja artystyczna dusza cudnie "bawi się" aparatem fotograficznym. Wyniki tej zabawy są piękne i przyjemnie umilone ciekawym opisem :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...