W naszych podróżach po wschodnich kresach Polski, najbardziej wysuniętym na północ punktem, do którego dotarliśmy, był Chełm. Co więc warto zwiedzić w Chełmie?
Cementownia w Chełmie |
Chełm należał do ważnych ośrodków Polski Jagiellonów i gościł wielu dostojników. Był miejscem współistnienia kilku narodowości, wyznań i kultur. Mozaikę tworzyli prawosławni, grekokatolicy, katolicy i Żydzi. Pamiątką zostawioną przez nich jest piękna architektura.
Późnobarokowa Bazylika pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny |
Centralnym miejscem współczesnego Chełma jest łagodne wzniesienie, zwane Górką Chełmską, a w przeszłości Górką Katedralną. Katedra budowana była jako swiatynia unicka, potem przekształcona na prowosławną, a obecnie katolicka. W świątyni miała miejsce koronacja cudownego obrazu Matki Boskiej Chełmskiej w 1765 roku. Niestety oryginał ikony, pochodzący z Bizancjum, został wywieziony przez Rosjan w 1915 roku i jest przechowywany w Łucku na Ukrainie. Dlatego w Chełmie znajduje się jedynie replika obrazu.
Dzwonnica |
Dzwonnica przykatedralna, mierząc
ponad 40 m stanowi również punkt widokowy, ale akurat była zamknieta. Na parterze
budowli znajduje się Mauzoleum Ofiar Terroru Hitlerowskiego i
Stalinowskiego.
Widok na Chełm z dawnego grodziska |
Szeroka panorama roztacza się też z wzniesienia,
zwanego Wysoką Górką, które w istocie jest grodziskiem, kryjącym
pozostałości zamku księcia Daniela Romanowicza oraz ślady wczesnośredniowiecznego grodu.
Dawny Pałac rodziny Kretzschmarów z XIX w. Obecnie Pałac Ślubów |
Schodząc z Górki Katedralnej, na pierwszy plan rzuca się w oczy bardzo ładna kamienica, która kiedyś była pałacem bogatej rodziny.
Rynek w Chełmie |
Tuż nieopodal zaczyna się rynek typowy dla miasteczek średniej wielkości. Wygląda na zadbany i przyjemny, brakuje może jedynie więcej gastronomi.
Rynek w Chełmie |
Na liście atrakcji Chełma znajduje się podobno jedna z najpiękniejszych budowli zabytkowych Lubelszczyzny.
Kościół pw. Rozesłania Świętych Apostołów |
Jest to późnobarokowy kościół, który wyglądem przypomina nam właśnie takie wschodnie klimaty.
Prawosławna cerkiew konkatedralna św. Jana Teologa |
Chełm słynie z zabytkowej kopalni kredy wyjątkowej w skali kraju i Europy.
Labirynt tajemniczych chodników powstał w wyniku eksploatacji pokładów
kredy, której złoża znadują się pod powierzchnią miasta. Wydobycie kredy, zaczęto tu już w średniowieczu, co przynosiło
znaczne dochody mieszkańcom Chełma, którzy wysyłali transporty kredy
często do odległych miast. Służyły one również mieszkańcom jako
schronienie podczas napadów, wojen i grabieży. W XIX wieku w wydobycie surowca zostało zabronione, gdyż
wydrążone chodniki zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców. Nie zdecydowaliśmy się przejść prawie dwukilometrowej trasy, bo poprostu szkoda nam było ładnej pogody na ukrycie się w podziemiach. Zwiedzanie trwa 50
minut, można zapoznać się z ekspozycjami geologicznymi,
archeologicznymi, historycznymi i spotkać ducha Bielucha.
Rezerwat "Bagna Serebryjskie" |
Wybraliśmy sie za to na spacer do pobliskiego rezerwatu. Nigdy nie widziałam kilkusethektarowego torfowiska, więc byłam ciekawa tego specyficznego miejsca. Rezerwat Bagna Serebryjskie chroni unikatowe w torfowiska węglanowe, będące ostoją rzadkich gatunków ptaków i roślin takich jak kłoć wiechowata.
No cóż.. przyznam, że zachwytu nie było. Morze traw, żaden ptaszek nie przeleciał, a w oddali majaczy sylwetka cementowni. Ruszamy więc spowrotem do domu, ale po drodze zatrzymujemy się jeszcze w kilku miejscach.
Kościół w Rejowcu pw. św. Jozafata z lat 1906-1907 |
Rejowiec był kiedyś miasteczkiem założonym przez Mikołaja Reja. Oprócz kościoła, najważniejszym zabytkiem jest pałac Ossolińskich, który jednak umknął naszej uwadze. W sąsiednim Rejowcu Fabrycznym działa zakład produkujący tradycyjnymi metodami naturalne beczki dębowe. Jest tam wystawa, pokazy bednarskie i sklep z różnościami dębowymi, ale niestety Andrzej nie podzielał mojego entuzjazmu, by tam wstąpić. Za to w dalszej drodze trafimy na ciekawe ruiny, ale o tym w następnej notce.
Dodaj napis |
W miejskiej bibliotece upolowałam takie przewodniki. Ten o Ziemi Lubaczowskiej okazał się mało praktyczny na wyjazd. Jest w nim dużo historii, trochę ciekawostek o ludziach, ale tak poza tym jest też sporo zupełnie niepotrzebnych informacji dla turysty, typu spis szkół, a wstęp do opisu miejscowości nudny jak z wikipedii. Zupełnym przeciwieństwem jest drugi przewodnik po Kresach Wschodnich. Okolica skondensowana w pigułce. Otwieram, patrzę na mape z zaznaczonymi atrakcjami i już wiem gdzie jechać, między czasie czytam krótki opis i zorganizowanie wyjazdu staje się w ten sposób dużo łatwiejsze. Po powrocie jak zainteresowało mnie jakieś miejsce bardziej, to wyszukuje sobie w internecie i zagłębiam sie bardziej szczegółowo. A Wy jak się przygotowyjecie do wyjazdów? Wystarczy Wam mapa, czy przewodnik, a może informacje wydrukowane w internetu? Dla mnie chyba najlepszy jest mix tych trzech rzeczy, a w rzeczywistości okazuje się, że i tak często zbaczamy z trasy, czy po prostu się gubimy i trafiamy w ten sposób w klimatyczne miejsca, o których nikt nie słyszał lub nie doceniał. I to jest właśnie urok wyjazdów.
Hmmm... mam półeczkę pełną map i przewodników, z których korzystam układając plan trasy. Przed wyjazdem trochę czytam lecz raczej pobieżnie. Jeżeli w trasie mnie coś bardzo zainteresowało to po powrocie szukam szczegółów w sieci.
OdpowiedzUsuńUwielbiam mapy, działają na wyobraźnie. Już układając plan wycieczki czuć dreszczyk ekscytacji. Ale całej półeczki jeszcze się nie dorobiłam ;) Pozdrawiam
UsuńNo dobra, to taka mała półeczka ;)
UsuńOdpowiadając na twoje pytanie - wyjazdy te zaplanowane są miłe i piękne miejsca można poznać. Jednak najmilej wspominam te spontaniczne. Wyruszyć w trasę nie wiadomo gdzie i na jak długo. Tam gdzie serce prowadzi, a w moim wypadku często i nogi w pedałach roweru :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie coś w tym jest, że najbardziej zapadają w pamięć takie spontany.
UsuńŚciana wschodnia - to dla mnie wciąż nieodkryty teren :) Ale coś już tam snuje, aby to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNiedługo pojawią się wpisy o jeszcze bardziej przygranicznych terenach, gdzie tym bardziej czuć klimat kresów. Może to Cie zmotywuje do wyprawy na wschód :)
UsuńChoć to ściana wschodnia, a ja tutaj mieszkam, to do Chełma nie dotarłam, jak widać szkoda... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzasem najbardziej odkładamy miejsca te które mamy pod nosem, np. ja dopiero w ubiegłym roku odwiedziłam Sandomierz, choć mam tam tylko 100 km.
UsuńBardzo ciekawie opisujesz trasy swoich wycieczek, atrakcje nie tylko architektoniczne, już same te opisy mogą posłużyć za plan wyjazdowy:-)
OdpowiedzUsuńu nas przede wszystkim mapa, potem szukam w necie, bo mapy czasami niedokładne, a przewodników tyle nie mamy, chociaż nie powiem, zdarza nam się jakiś spontan, kiedy ciekawa droga wiedzie pod górę, a tam widoki na nas czekają, czasami droga kończy się i zawracamy; Rejowiec mnie zainteresował, a zwłaszcza te beczki dębowe, szukamy takiej niedużej, może udałoby się whisky wyprodukować:-) pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :) E tam whisky, lepsza kiszona kapusta! ;) Pozdrawiam
UsuńBagna Serebryjskie to ostoja wodniczki. A wodniczka dla ptasiarza- nie da się nawet opisać :D
OdpowiedzUsuńJak planuje podróż, czytam wszystko- przewodniki, relacje, historię danego miejsca, legendy. Zanim dojadę już mogłabym być przewodnikiem. A potem się i tak okazuje, że jest całe morze perełek i ciekawostek, o których nigdzie nic nie było.
Tak myślałam właśnie, że żeby docenić takie miejsce jak te bagna Serebryjskie trzeba być znawcą, miłośnikiem flory i fauny. Laikowi co najwyżej może się poszczęścić i przypadkiem zauważy jakiegoś ptaka. Jestem pod wrażeniem Twojej skrupulatności w planowaniu wypadów!
UsuńTobie nie starczyło czasu na podziemia kredowe, nam tylko na nie czasu starczyło. Zamierzamy kiedyś nadrobić zaległości, więc Twoim wpisem będziemy się posiłkować :) A mapa? Niezbędna przynajmniej w rowerowych wojażach. Choć nie zawsze wyjmowana z rowerowej sakwy. Czasami najmilsza całkowita improwizacja ;)
OdpowiedzUsuńI polecasz te podziemia? Cieszę się, że być może wpis się przyda!
UsuńPiękne miasteczko - niespecjalnie mam miłe wspominki z MOSiRu miejscowego (tam kwaterowaliśmy) ale samo miejsce świetne!
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć, że te mniej popularne miasteczka też mogą być atrakcyjne dla odwiedzających.
UsuńJa nie lubie przewodnikow, moze dlatego, ze z tych co widzialam zaden mnie niczym nie ujal. Inspiruja mnie ksiazki, zdjecia, legendy... uzywam mapy i lokalnych informacji, pozniej wybieram to, co wydaje mi sie warte uwagi.
OdpowiedzUsuńW niedziele lubię pooddychać świeżym powietrzem i zajrzałam do Ciebie byś zabrała mnie na ciekawą wycieczkę. Jestem oczarowana jak zawsze. Słońce, piękna architektura, bezkresne morze traw i ten błękit na niebie przyjemnie oplecione Twoimi słowami!!! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńładne fotografie, a w Chełmie dzielnica Nowe Miasto z 1926 roku milczeniem pomijana przez władze i lokalne środowisko konserwatorów, jest zabytkiem narodowym wyjątkowej rangi z okresu odzyskania niepodległości, o którym niewątpliwie warto wiedzieć: https://www.facebook.com/ChelmNoweMiasto/
OdpowiedzUsuń