tło

piątek, 27 lutego 2015

Bieszczady - Połonina Caryńska i Łopienka

Październik 2014

Wstyd się przyznać, ale dopiero niedawno wybrałam się na Połoninę Caryńską, mimo, że po Bieszczadach już trochę sobie potruptałam. Zawsze jednak omijałam osławioną Caryńską, zniechęcona historiami o ciągnących się kolejkach turystów. Nie po to jadę w góry, żeby czuć czyjś zdyszany oddech za plecami i być ograniczona czyimś plecakiem przede mną. W końcu nadarzyła się idealna okazja, żeby się tam wybrać - słoneczny dzień w środku tygodnia późnym październikiem. I udało się! Mieliśmy Połoniny niemal tylko dla siebie. Jak okiem sięgnąć góry :)
Zostawiliśmy 'haracz' za parking i wstęp na teren Parku Narodowego w Brzegach Górnych i zagłębiliśmy się w złoty las.

W drodze na Połoninę Caryńską z Brzegów Górnych
Andrzej pyta co najbardziej lubię w górach - odpowiadam bez wahania, z lekkim rozmarzeniem, że - przestrzeń. Poddaję się wiatrowi, niech przewietrzy  moje myśli. Spoglądam ze szczytu na smutki, które zostały daleko w dole. Stąd wydają się małe i nieważne. Uschłe trawy miękko tańczą, kołysząc się do zimowego snu. Nie ma już nic wyżej w zasięgu mojego wzroku. Tak jak nie ma już nic w mojej głowie. Oczyszczona wchodzę z powrotem w las. 

Połonina Caryńska

Andrzej jest pierwszy raz w Bieszczadach, więc jestem ciekawa, czy po 10 latach jeżdżenia po Stanach, robi coś jeszcze na nim wrażenie. Na szczęście nie można porównywać krajobrazów tych dwóch krajów, bo choć Ameryka ma bezkresy dzikiej przyrody  w różnych formach, to jednak nie ma tak bogatej historii. A to właśnie kultura nadaje w dużej mierze charakter. Dlatego znacznie bardziej spodobała mu się niepozorna Łopienka niż kultowe Połoniny.

Nieistniejąca wieś w Łopience przygarnia nas pod wieczór tajemniczą atmosferą.  Cisza zawieszona w wilgotnym powietrzu nasuwa oczami wyobraźni dawne lata, gdy mieszkało tu przed II wojną ponad 300 osób. Oni to mieli trudne życie, my naprawdę nie mamy na co narzekać. W cerkwi każdy krok wydobywa pojękiwanie zmęczonego drewna. Trzeszczy o swoich ciężkich losach. Podchodzimy w górę wzgórza, żeby spojrzeć z szerszej perspektywy.

Fot. Andrzej P. - Cerkiew w Łopience
Zapadający zmierzch otula nas jak dobry duch tych terenów.  Chcę brać przykład z tego miejsca - pamiętać, ale żyć dalej nowym życiem. Wracamy nieśpiesznie mijając wypał węgla drzewnego. Na zakończenie niemal symbolicznie zostajemy okadzeni dymem, którego zapach  zabieramy ze sobą.

8 komentarzy:

  1. Ale piękne fotki!..ja kiedyś przeszedłem wszystkie 3 połoniny w 3 dni :)..jesienią lużniej na szlakach..pięknie też jesienią na Wzgórzach nad Soliną..na tamie pełno ludzi a na wzgórzach nikogo (latem też) ;)..https://www.youtube.com/watch?v=pshjsiiLooQ
    w Bieszczadach jak w Montanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ameryka ma długą historię od 40 tys. lat..tylko nikt jej nie zna z przed czasów Kolumba :)..potem już był tylko Holokaust rdzennej ludności https://www.youtube.com/watch?v=AeoMeBHZouQ

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybraliście bardzo dobrą porę na odwiedziny połonin, a wdepnęliście na pozostałości cmentarza przy szlaku? dla nas też Łopienka jest miejscem czarownym, nie ma wyjazdu w tamte okolice bez odwiedzenia cerkwi; bywalismy tam, kiedy jeszcze mury były nieotynkowane, może ładniejsze nawet od tych bielonych, ale chyba remont idzie w kierunku odtworzenia stanu sprzed wojny; piękne zdjęcia, pogoda była łaskawa; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mario nie byliśmy na cemantarzu, a jak tam traffic?

    OdpowiedzUsuń
  6. Tuż przy szlaku, w lesie po lewej stronie, powinna być tabliczka.

    OdpowiedzUsuń
  7. przepiekne zdjecia, az chcialoby sie polazic! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie byłem w Bieszczadach a Ty mi tu je serwujesz i to w jesiennych barwach :) Śliczne zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...