Jestem niezwykle podekscytowana tym wyjazdem! W czasach liceum przyjeżdżałam do Polanki Horynieckiej bardzo czesto. To miejsce ma niezwykły klimat. Pensjonat wraz ze stadniną koni oddalony jest od zabudowań prawie o 3 km, a dookoła nic tylko roztoczański las. Nigdy nie zapomnę tych długich spacerów, pysznej kuchni Pani Danusi, ognisk pod rozgwieżdżonym niebem, słuchania słowika i echa szczekania jenotów, samotnych zamyśleń w lesie, przedzierania się z bratem przez chaszcze do bunkrów...
Stadnina koni i pensjonat "Polanka" |
Do tej pory mam w uszach tętent koni wybiegających na pastwisko, a przed oczami zjawiskowe burze. Kiedyś zastała nas ulewa podczas jazdy w teren, wracaliśmy wtedy szaleńczym galopem, by ogrzać się przy dużym kominku. Pamiętam też koziołka Edka, który zachowywał się jak pies - spał na psim posłaniu na werandzie, chodził za ludźmi i siedział przy ognisku, raz nawet chciał komuś wypić Bloody Mary. Często wspominam smaczki tamtych pobytów, a teraz po niemal 10 latach tam wracam!
W Nowym Bruśnie skręcamy na szutrową drogę, dla mnie to znak, że wjeżdżamy w inny świat. Jest już po zmroku, ale to nie powstrzymuje mnie przed wyjściem na spacer. Muszę posłuchać odgłosów nocnego życia lasu i pooddychać czystym powietrzem. Gdy wchodzimy z powrotem na teren stadniny, wybiegają ku nam dwa ujadające psy - duży w obstawie mniejszego szczekacza. Czyżby po 22 wypuszczali je do stróżowania? Nie ma czasu na zastanawianie się, Andrzej w pierwszym odruchu chce uciekać do auta, ale ja ryzykuje i milutkim głosem przywołuję je jakbym ich znała od dawna. Udało się, nabrały się i już po chwili merdają ogonami łasząc się do nas. Uff ...
Pensjonat widać dostał mały lifting, wymieniony dach, okna, wnętrza odmalowane, dużo się zmieniło, ludzie też już nie Ci sami tu gospodarują, ale życzliwie nas przyjęli. Drewniane schody witają nas jak dawniej pomrukiwaniem starego drewna.
Poranne słońce stawia mnie na nogi. Mamy przepiękną pogodę! Proponuję się chwilkę przejść na rozruszanie. Powietrze jest rześkie i mroźne, a rośliny wdziały koronkowy szron. Jest jeszcze bardziej bajecznie niż może być.
Tama bobrów |
Bez trudu odnajduję tamę bobrów w lesie. Szron pobłyskuje w różowych promieniach słońca, czuję się jak w zaczarowanej krainie.
Tama bobrów |
Nabieram ochoty żeby jeszcze pójść na stary cmentarz w opuszczonej wsi, to przecież niedaleko, wystarczy iść prosto i odbić w prawo do góry... Orientację zgubiłam, gdy pojawiły się na drodze jakieś jary, a może to wały przeciwczołgowe, bo jesteśmy w pasie radzieckich umocnień granicznych zwanych Linią Mołotowa.
Wspinamy się po stromym zboczu i ukazuje nam się bunkier. Zapuszczamy się dalej w las i trafiamy do kamieniołomu bruśnieńskiego. Jasny kamień odbija mocne słonce na tle ciemno zielonego lasu. Jestem totalnie zaskoczona jak to się stało, że tu doszliśmy, ale dzięki temu teraz już bez problemu trafimy z powrotem - 2 km do Polanki, a stamtąd kolejne 3 do pensjonatu....
Kamieniołom w Bruśnie |
Droga do stadniny koni "Polanka" |
Jesteśmy już na wyboistej drodze prowadzącej do stadniny. Mijamy jeden z wielu samotnych, bruśnieńskich krzyży, kiedyś przesiadywał na nim równie samotny bocian. Na skraju lasu rozciągały się łąki tętniące życiem, a teraz jest tam monotonne ściernisko po wczoraj skoszonej kukurydzy.
Bruśnienski krzyż przy drodze do pensjonatu "Polanka" |
Jest też i cmentarz, do którego przedtem nie doszliśmy. Przy drodze postawiono tablicę informacyjną, jego teren ogrodzono i uporządkowano. Gdy trafiłam tu lata temu, to ledwo było widać krzyże zza gęstych zarośli.
Cmentarz w nieistniejącej wsi Stare Brusno |
W tym miejscu istniała kiedyś wieś - Stare Brusno, zamieszkana przez Ukraińców, została całkowicie wysiedlona.To tutaj znajdowała się stolica kamieniarstwa ludowego w tym rejonie. Wapień i piaskowiec wydobywano m.in. w kamieniołomie, z którego właśnie wracamy. Wytwarzano żarna i kamienie młyńskie, osełki, a także nagrobki i krzyże przydrożne sprzedawane w całej Galicji, a dotarły nawet do Lwowa na cmentarz Łyczakowski.
Cmentarz w nieistniejącej wsi Stare Brusno |
Podziwiamy około 300 nagrobków, próbujemy odczytywać daty i wyszukać te najstarsze - z początku XIX wieku - charakterystyczne, bo stawiane wprost na ziemi, niskie i nieporadne. Ślady po cerkwi znaczą dwa krzyże. Jest cisza, tylko las delikatnie szumi, zapadamy w zadumę wpatrując się w figurę bez głowy.
Cmentarz w nieistniejącej wsi Stare Brusno |
Pisząc tę notkę wyczytałam, że najładniejsza rzeźba Anioła została skradziona. Coś takiego....na szczęście mam ją uwieczniona na starych zdjęciach.
Nieistniejąca wieś Stare Brusno |
Wpadamy do kuchni wygłodniali, a śniadanie jemy sobie na werandzie nadal mając niedosyt słonca. Wsiadamy do auta, ale jeszcze czeka nas kilka przystanków. Najbliższy jest przy jeziorku, gdzie wśród drzew kryją się ruiny kapliczki oraz źródło.
Widok z Hrebcianki na pensjonat "Polanka" |
Przystajemy też przy wzgórzu Hrebcianka, roztacza się stąd rozległy widok, ale nas interesuje przede wszystkim dwukondygnacyjny bunkier - jeden z wielu na tym terenie. Wchodzimy do chłodnego wnętrza wyobrażając sobie jak musieli się czuć żołnierze zamknięci w tym żelbetowym pudełku. Bunkry miały mieć własną elektryczność, ogrzewanie, wentylację, wodę i kanalizację, ale w rzeczywistości różnie z tym bywało. . . Zaledwie kilkanaście lat temu zabrano z niego sowiecką armatę i obecnie można ją oglądać w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
Bunkier na Lini Mołotowa w Polance Horynieckiej |
Cmentarz w Nowym Bruśnie |
Stary cmentarz w Nowym Bruśnie |
Pamiętam to miejsce, miałam okazję być na Polance zimą (srogą i zimną) i pięknym początkiem prawie lata. Obydwa wyjazdy wspominam właśnie tak jak Ty. Polanka to miejsce wyjątkowe, człowiek tam ma okazję dostać się do głębi własnej duszy. Super notka i zdjecia :)
OdpowiedzUsuńByłem na Roztoczu..piękne uroczyska..tam widziałem raz w życiu orła!..spłoszył się z czubka drzewa, gdy przechodziłem pod nim..2 metry szerokości skrzydła i ten łopot..bunkry są też koło Krasiczyna..tereny z przed iluś tam lat nieraz ciężko poznać, wszystko wydaje się mniejsze, za to drzewa większe :)
OdpowiedzUsuńRoztocze jest piękne a Twój opis i fotografie doskonale to potwierdzają. Wschód jest piękny, najbardziej prawdziwy ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGrey Wolf - zazdroszcze spotkania z orłem! To musiało być niesamowite przeżycie. Bunkrów koło Krasiczyna nie widzialam, ale dobrze wiedzieć.
Perfekcyjna Kura Domowa - pamietam, że byłaś raz z Mexą :) A ten nasz spacer nocny na cmentarz..? hehe jest co wspominać.
Tomek - super, że udało Ci się rozwiązać problem z dodawaniem komentarzy. Wschód jest wyjątkowy :)
Pozdrawiam!
Nom do tej pory orła pamiętam..i czaple białe, i bobra na drodze :)..bunkry schowane w lesie..po cmentarzu w nocy chodziłem w Wawie..na psy trzeba mieć kiełbaski ;)
UsuńNiestety, nie miałam okazji zobaczyć tego anioła; kiedy byłam tam pierwszy raz, już go ukradziono, nie ma dla ludzi żadnej świętości; nie lubię bunkrów, są mroczne, z pułapkami, nigdy nie weszłam do takiego; czy wiesz, że urodziłam się całkiem niedaleko? mamy w fundamentach kamień bruśnieński, a na starym cmentarzu krzyże, wykute z niego; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNom do tej pory orła pamiętam..i czaple białe, i bobra na drodze :)..bunkry schowane w lesie..na psy trzeba mieć kiełbaske ;)
OdpowiedzUsuńByłam na Roztoczu, ale akurat w innych miejscach. Na pewno jeszcze się tam wybiorę nie raz :) Piękne nagrobki na tym starym cmentarzu w Nowym Bruśnie
OdpowiedzUsuńSandi - na Roztocza zawsze mile sie wraca, bo jest dużo do odkrycia.
OdpowiedzUsuńGrey Wolf - co za różnorodnośc zwierząt, bobra podobno trudno jest zobaczyć, a Tobie się udało :)
Mario - to mnie zaskoczyłaś, że się tam urodziłaś! Wspólnie mamy roztoczańskie korzenie I miłość do Pogórza :) Kamien brusnienski na pewno dobrze strzeze Wasz dom. Pozdrawiam Was
Widziałem nawet łosia z 5m..w Wawie :D..leśne zwierzęta są przeważnie bardzo płochliwe..ostatnio widziałem tu z zaskoczenia lisa i jelonka..parę lat temu prawie w każdej zatoczce na Solinie była rodzinka bobrów, można się było więcej napatrzeć ;)..Ps. jakbyś mogła zmienić w ustawieniach, żeby komentarze można było dodawać w oddzielnym formularzu, bo na wolnym necie to masakra czekać aż cała strona się otworzy :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis i ekstra zdjęcia. Ciśnienie mi się podnosi na informację o kradzieży rzeźby. Co za łajzy... ech...
OdpowiedzUsuń