Rudbekia naga |
Z niezastąpiona mapą Compass wytyczamy sobie trasę samochodową pomiędzy jeszcze istniejącymi cerkwiami lub ich ruinami, a niekiedy tylko śladami pozostałymi po nich. Droga przez Nienadową i Birczę jest nam już dobrze znana, a jednak za każdym razem budzi w nas zachwyt, bo o każdej porze roku wygląda sielsko. Ostatnim razem pola wśród wzgórz zdobiły maki, a dziś złocą się ścierniami.
Kreców |
Pierwszym przystankiem jest Kreców do którego prowadzi nas aleja żółtych kwiatów. Inwazyjna rudbekia naga zasiedliła tą niemal wyludniona wioskę nie pytając nikogo o zdanie, bo i kogo, skoro zostało tu dosłownie kilka domów? Za swa obecność płaci obficie nektarem i z gracją pozuje do zdjęć.
Kreców |
A tymczasem, po chwili relaksu, wracamy na trasę. Aż do Krościenka towarzyszą nam wioski, w których przetrwały drewniane domki z ubiegłych lat.
Gdzieś po drodze... |
W opuszczonym domu |
Rozpucie |
Kapliczka w Zawadce |
Kamienna chrzcielnica z 1866 roku |
Zdjęcia na starych grobach są tu rzadkością |
Kapliczka w Zawadce |
Kaplica grobowa Wierzbickich w Ropience |
Kapliczka przydrożna |
Po drodze taaakie widoki
Jarzębiny |
Parawanowa dzwonnica - brama w Liskowatem |
Liskowate |
Cmentarz w Liskowatem |
Cmentarz w Liskowatem |
Dawna cerkiew w Krościenku |
W Krościenku przychodzi nam do głowy pomysł, żeby wejść na wzniesienie i stamtąd oglądnąć zachód słońca. Góra Dział ma tylko 566 m npm, ale to wystarczy by zapewnić nam piękny punkt widokowy. Widzimy z niej także przejście graniczne z Ukrainą i po chwili dogania nas terenowe auto Straży Granicznej. Podczas rutynowej kontroli ucinamy sobie krótką pogawędkę ze Strażnikami.
Góra Dział koło Krościenka |
Góra Dział koło Krościenka |
W miarę chowania się słońca za chmury i szczyty, odczuwamy wyraźne ochłodzenie, które jest jak wybawienie w tak upalny dzień. Wracamy do naszej miejscówki w Krecowie, żeby zdążyć się jeszcze wykąpać póki nie zapadnie całkiem zmrok. Rozpalamy grilla przy świetle księżyca i akompaniamencie świerszczy. Tą sielankę przerywa nam mocne światło reflektora skierowane w naszą stronę. Przychodzi nam od razu tysiąc pomysłów, kto to może być. Światło zdaje się stać w miejscu, więc Andrzej przerywa chwilę niepewności i rusza w jego kierunku. Niezidentyfikowane światło całkowicie nas oślepia, ale zdaje się powoli wycofywać. Najwidoczniej ten ktoś ma większego pietra niż my - nie ma się co dziwić, w końcu jesteśmy 'obcymi' schowanymi w zaroślach, w nocy, pod wioską z kilkoma mieszkańcami otoczonej lasem... Andrzej nawiązuje rozmowę, a ja siedząc jak na szpilkach, mogę tylko obserwować ich cienie, bo żadne głosy do mnie nie dochodzą rozmyte szumem strumienia. Po chwili, która trwa dla mnie wieczność, Andrzej wraca i ze spokojem opowiada o starszym Panu, który chciał sprawdzić co tu się dzieje. Na szczęście nie miał nic przeciwko naszemu dzikiemu biwakowi i zapewne powiadomił o naszej obecności resztę sąsiadów, więc mogliśmy kontynuować nasze delektowanie się ciepłą nocą.
Cudowne widoki, cudowna wycieczka, Polska jest po prostu piękna! Zachwyciły mnie stare cmentarzyska, które mają w sobie coś tajemniczego i zarazem mrocznego... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBlisko mojej miejscówki byliście! Trza było na kawę wstąpić :-) Choć papierówki już się skończyły
OdpowiedzUsuńBeato - praktycznie na każdej mojej wycieczce powtarzam sobie i głośno i w duchu że Polska jest piękna :) Nie mogę wyjść z podziwu ile jest w niej do odkrycia.
OdpowiedzUsuńPanie Stanisławie - dziękuję za zaproszenie, choć nie mam pojęcia gdzie :)
Ustrzyki Dolne
OdpowiedzUsuńgóry jak góry, ale papierówkę u pana Stanisława to bym zjadla :-)
OdpowiedzUsuńPoszliśmy z Krecowa w kierunku dawnej wsi Lachawa, potem chcieliśmy zejść do Dobrej Szlacheckiej, no i zgubiliśmy się w lasach, za moją sprawą, bo z lekka pokręciły mi się kierunki ... liczyłam na dawne wiejskie drogi, ale nie były zbyt wyraźne po tylu latach, więc po bezdrożach wróciliśmy z powrotem do Krecowa, a do Dobrej pojechaliśmy autem; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S. Czy pamiętasz może nazwisko z nagrobka właścicieli Woli Krecowskiej? W zeszłym roku napisał ktoś z ich rodziny do mnie z pytaniem, czy może wiem coś o tych ludziach, bo ślad po nich zaginął.
Panie Stanisławie w Ustrzykach też byliśmy podczas tej wycieczki, więc można powiedzieć że o krok od Pana :)
OdpowiedzUsuńMario - jak sobie wyobrażę zgubienie w tamtych lasach to mnie ciarki przechodzą. Dane z nagrobka mam widoczne na zdjęciu: Tadeusz Strzelecki wł. dóbr Wola Krecowska 1860 - 14.7.1929.
Pozdrawiam!
Piękne zdjęcie zachodu słońca :-) Jednak perspektywa ma znaczenie :-)
OdpowiedzUsuńMnie również urzekło zdjęcie zachodu
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia:) Uwielbiam obcować z naturą i w Polsce mamy jej pod dostatkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
polaczkropki.pl
Cudowne widoki. Cerkwie z chęcią byśmy pooglądały, szkoda, że prawie nic z nich nie zostało. Jedną, bardzo ładną widziałyśmy ostatnio w Sokołowsku.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca! Na wpół zapomniane.. ze swoją atmosferą:)
OdpowiedzUsuńpiękna wycieczka i piękne krajobrazy..uwielbiam takie stare, opuszczone i zapomniane miejsca..
OdpowiedzUsuńPoszukuje historycznych zdjęć Krecowa, czy możliwe że istnieją takie ? Dawna cerkiew,tartak, lub wieś Lachawa. Proszę o informacje na nowackib@tlen.pl
OdpowiedzUsuńGóry Sanocko - Turczańskie to chyba najbardziej niedocenione miejsce w Polsce. A tak jest tu pięknie. I tyle tutaj historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, bardzo klimatyczny wpis ;)
Fantastyczne rejony, stare cmentarze mają swój urok tajemniczości, choć z drugiej strony wprawiają w nostalgiczny, melancholijny nastrój przywołujące refleksje nad nieuchronnością upływu czasu... Ech, dość tej filozofii ;) Przeurocze tereny :)
OdpowiedzUsuń