Po drodze |
A niespodzianka trafiła nam się już całkiem szybko. Wielkie pole kwitnących słoneczników! Co za widok, a ile pszczół.
To, że zbliżamy się do Roztocza, można poznać po przydrożnych krzyżach, zapewne z bruśnieńskiego kamieniołomu.
Ruina cerkwi w Oleszycach |
Jeszcze gdzieniegdzie trafi się drewniana perełka i to w dodatku z płotkiem, czyli tak jak lubię najbardziej, a to piękne drzewo z tyłu? Dziwne, że go nie wycięli, żeby zrobić miejsce na tuje. Tak, w takich sytuacjach zdarza mi się być sarkastyczną.
Na naszej drodze pojawia się duży, zabytkowy cmentarz.
Bruśnieńskie nagrobki dzielnie się trzymają, mimo że czas nieustannie zbliża ich ku ziemi.
Jest ogrodzony, ale miejscami dość mocno zarośnięty.
Nie do wszystkich nagrobków dało się podejść, bo otoczyła je plątanina zarośli. Już nas to nie dziwi, ale nadal smuci.
Tutaj w tyle widać chyba figurę Mikołaja, rzadkość.
Ten krzyż przydrożny wyróżniał się wielkością. Wprawdzie zdjęcie tego nie oddaje, ale miał on co najmniej dwa metry.
Większosć mieszkańców Baszni stanowili grekokatolicy, a po wysiedleniach okoliczne, opuszczone przysiółki zostały podpalone przez bandy ukryte w lesie, jednak sama Basznia Dolna ocalała.
Murowana cerkiew w Baszni została rozebrana po wojnie z nakazu władz. Szkoda, bo była projektu bardzo słynnego wówczas architekta Nihirnego. Dziś teren cerkwi jest ogrodzony i oznaczony tablicą, pozostał też stary krzyż bruśnieński.
Cerkwisko w Baszni Dolnej |
Ciekawostką jest manufaktura szkła, bo w sąsiedniej Hucie Kryształowej od wieków wyrabiano znane na całą Europę kryształowe żyrandole, świeczniki i zastawy stołowe.
Tablice informacyjne pokazują nam życie na kresach przed wojną.
W środku urządzone są różne wystawy.
Na razie otoczenie jest dosyć, że się tak wyrażę "łyse", ale ogród jest już zaaranżowany, więc z czasem będzie to coraz lepiej wyglądało.
Kresowa Osada słynie z corocznego Festiwalu Kresowego Jadła i Kultur, więc jakby ktoś chciał pokosztować czegoś czego w supermarkecie nie znajdzie, to kierunek Basznia Dolna.
Fakt, smuci zapomnienie cmentarzy. Co do sarkazmu to nie krępuje się. Widzę, że nie tylko mnie to "dolega" ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się jakieś stowarzyszenie które w tamtych stronach zadbałoby o te kamienne krzyże i w porę ich uratowało... A ta Kresowa Osada całkiem fajna jest , trzeba by ją odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna wycieczka :) Marzy mi się taka drewniana chata jak ta Karczma, jako jakiś letni domek w ładnej okolicy pól i łąk :)
OdpowiedzUsuńKocham takie klimaty... Aż zatęskniłam za latem.
OdpowiedzUsuńSłoneczniki w grudniu wyjątkowo radośnie smakują. Twoje ślady prowadzą tam, gdzie przemawia tajemnicza dusza tych wyjątkowych miejsc. ślicznie wyglądasz na romantycznej ławeczce. Cudnie na tej fotografii szepczą kolory :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i mało popularne.
OdpowiedzUsuńAż tutaj dotarł upał lipcowego dnia:-) Widuję tylko przy drodze reklamy Kresowej Osady, nie byliśmy tam, a Basznia powiązana jest z rodziną męża; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń