Wybrałam się więc do Cisnej PKP. Kto się orientuje, ten wie, że do tej miejscowości nie dojeżdżają pociągi, więc jak to PKP. Okazało się, że przewoźnik wykorzystał do transportu autobus, ale w środku oczywiście był konduktor, tak jak należy.
Skorzystałam z noclegu w schronisku Okrąglik, w którym byłam pierwszy raz w Bieszczadach jako nastolatka na wycieczce klasowej. Siedziałam wtedy na oknie wieczorem nie mogąc odkleić oczu od otaczających gór, nad którymi romantycznie przesuwały się niskie chmury. Obiekt nie doznał ani grama modernizacji od tamtych czasów. Tchnie PRLem w najgorszym wydaniu, bo nawet woda w kranie leci żółta I pisze, że jest niezdatna do picia. Pomimo idealnej lokalizacji w centrum Cisnej, lepiej omijać to schronisko z daleka.
Biorąc pod uwagę, że jest wakacyjny weekend, nie było sensu iść na połoniny czy na Rawki, żeby ktoś zasłaniał mi widok z przodu. Zdecydowałam się, więc na szlak na Wołosań. Nie jest tak popularny, bo w większości trasa wiedzie przez las, ale tym razem nie idę dla widoków, lecz dla samej przyjemności obcowania z naturą w ciszy. Przez kilka godzin spotykamy tylko dwie osoby.
Ciekawe jest, że im szybszy staje się oddech w ramach wspinania się pod górę, tym mniej myśli pojawia się w głowie.
W połowie drogi odsłania się przed nami skrawek panoramy Bieszczad. Kłębiace się nisko chmury i wyschnięte trawy nadają specyficzny klimat temu pejzażowi.
Dotarliśmy do celu - Wołosań to najwyższy szczyt w paśmie Wielkiego Działu - 1071 m n.p.m. zwany jest też Patryją. Mijamy punkt wypalania węgla drzewnego, od razu kojarzy mi się z tzw. bieszczadnikami, którzy osiedlili się w tych osamotnionych górach lata temu.
Marsz kończymy we wsi Kołonice, która prawie przestała istnieć po wysiedleniach. Obecnie to niewielka osada robotników leśnych z nowym kościółkiem powstałym przez rozbudowanie wcześniej istniejącej kaplicy. Akurat podjeżdża autobus, który zabiera nas z powrotem do Cisnej.
Pieczone pierogi |
W Cisnej sporo jest klimatycznych knajpek, ale niektóre odstraszają zupełnie niepolskimi cenami - 26 zł za pierogi ruskie... Znajdujemy inną, równie miłą karczmę z góralskim wystrojem, pysznym i niedrogim jedzeniem.
Dogtrekking |
Na drugi dzień wybieramy się na bardziej znane szczyty - Okrąglik, Jasło i Fereczatą.
Przekraczamy Solinkę mostem kolejki wąskotorowej, by wspiąć się po stromym, zalesionym zboczu. Pomaga mi w tym pies kolegi. W specjalnej uprzęży do dogtrekkingu wędrówka staje się o wiele łatwiejsza, przynajmniej dla mnie, nie wiem co na to pies.
Trasa jest bardzo ciekawa, raz wiedzie w górę, raz w dół, w większości przez las, ale są też odsłonięte fragmenty z pięknymi, bieszczadzkimi widokami.
Czasem spotykamy grupki turystów, ale nie ma nadmiernego zagęszczenia, które by nam zakłócało delektowanie się wędrówką. Wychodzimy we wsi Smerek, skąd tęsknie spoglądamy na połoniny.
Do domu organizuję sobie transport z portalu blablacar. Punktualny kierowca zabiera mnie i jeszcze innych towarzyszy podróży, by z zręcznością rajdowca, dowieźć nas bezpiecznie i szybko na miejsce.
Lubię takie letnie wędrówki z dala od tłumów. Świetny pomysł na spacer z pupilem. Bardzo sympatyczny piesek :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł na trasę z daleka od ludzi, bo latem te tłumy na połoninach naprawdę odstraszają:-) z wielka przyjemnością wspominam przejście z Rawek, przez Rabią Skałę i Płaszę do Roztok, i chętnie powtórzyłabym; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne te nasze góry, a jeśli uda się wędrować z dala od tłumów to jest cudownie. I masz rację, im człowiek bardziej zmęczony tym mniej myśli po głowie się plącze. Uwielbiam ten stan gdy po przejechaniu rowerem stu pięćdziesięciu czy dwustu kilometrów jestem tak zmęczony, że nie myślę już o niczym. To dobry (choć męczący) sposób na "reset mózgu" ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPuściłem dalej bo ładnie zrobione https://twitter.com/Zbyszek_Recon/status/720514627147337729
OdpowiedzUsuńpiekne regiony, a pierogi to by sie zjadlo :-)
OdpowiedzUsuńaż pachnie górami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te momenty, gdy myśli dalekie od problemów i dnia codziennego, skierowane są tylko na przeżycia tu i teraz, na piękno otaczającej nas przyrody i te niesamowite krajobrazy. Za to właśnie lubię wędrówki po górach!
OdpowiedzUsuńAch, zazdroszczę Wam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I to rozumiem!!!
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że trasa przypadła Wam do gustu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwszystkich Czytelników bloga :)
W Bieszczadach to można odpocząć :)
OdpowiedzUsuń